"Angelfall. Penryn i kres dni" to trzeci tom bestsellerowej trylogii o końcu świata. Gdy Penryn razem z Raffiem uciekają z gniazda aniołów są zmuszeni do ciągłego ukrywania się. Tym razem ich priorytetem jest znalezienie lekarza, który jest w stanie odwrócić wszystkie niepożądane zmiany i wynaturzenia, będące efektem operacji przeprowadzonych przez anioły na archaniele oraz siostrze Penryn, Paige. W trakcie szukania wyjścia z zaistniałej sytuacji bohaterka odkrywa sekrety z przeszłości Raffiego. Bardzo ją zaskakują, a jednocześnie wywołują mroczne siły z Otchłani, które zagrażają wszystkim bohaterom powieści.
W tej części anioły, które miały chronić ludzi, sprowadzają na ziemię postapokaliptyczne bestie. Koniec świata jest już bardzo blisko. Ludzie i anioły szykują się do ostatecznej wojny, która ma zadecydować o losach ludzkości, a mieszkańców ziemi nawiedzają postapokaliptyczne zwiastuny Sądu Ostatecznego. Ocalali kryją się w przeróżnych miejscach. Anioły wiedząc, że Penryn włada mieczem archanioła, chcą, aby została wydana przez "swoich" w zamian za nietykalność.
Raffie dalej chce odzyskać skrzydła i swoją pozycję wśród pozostałych archaniołów. Czas mu się kończy i nie wie, czy da radę przyszyć skrzydła. Ponadto musi stanąć na czele armii, by zrealizować swój plan.
W czasie wojny zostają zawarte bardzo nietypowe sojusze, których żaden czytelnik poprzednich dwóch części by się nie spodziewał. Plany i strategie obu stron co chwilę są zmieniane. Wojna jest bardzo dynamiczna. Penryn i Raffie muszą podjąć decyzję, po której stronie walczą. Żadne z nich mimo wszystko nie chce zdradzić swojego gatunku oraz nie cofną się przed niczym. Ostateczne stracie i ocalenie pozostałych wymaga od nich nie małego poświęcenia. Czy staną do walki przeciwko sobie? Czy któryś z głównych bohaterów zdradzi swój gatunek i będzie walczył ramię w ramię z wrogiem? Kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia?
Tom 3 "Angelfall" to zakończenie niezwykłej trylogii oraz losów bohaterów, a także pożegnanie z cudownym, fantastycznym światem zobrazowanym przez Susan Ee, w którym spotkaliśmy na przełomie trzech tomów ciemność, walecznych ludzi, bezlitosnych aniołów, upiorne bestie. Od początku czytania tej części czytelnik może wyczuć ciężką i bardzo gęstą atmosferę, która jest związana z ostatecznym starciem. Zarówno czytelnicy, jak i bohaterowie nie mają ani chwili wytchnienia. Każdy z nich ma tutaj swój własny wyścig z czasem. Akcja tutaj również jest bardzo dynamiczna.
Znajdziemy tutaj dużo krwawych, brutalnych scen, które mogliśmy spotkać w poprzednich częściach, ale także watek miłosny, jaki na przełomie trzech części utworzył się między Penryn i Raffiem. W powieści spotkamy różnego rodzaju brutalne monstra siejące spustoszenie, bardzo dokładne opisy obrzydliwych ran, czy przemocy. Ludzie tracą nadzieję na odzyskanie wolności. Bardzo realistyczne opisy wydarzeń mogą być dobrym "szkieletem" horroru.
Mimo iż myślałam, że koniec będzie oczywisty, czuję niedosyt. Ciągle pojawiają się nowe pytania, które zostają bez odpowiedzi. Każdy z czytelników może mieć własne domysły i własne wersje wydarzeń.
Rozczarowana jestem także rozwiązaniem wątku miłosnego miedzy Penryn, a Raffiem. dziewczyna przestała być zadziorna i pokazywać pazurki, a nasz anioł nagle przestał być niedostępny. Nie było już wyczekiwanej niepewności, co wydarzy się między tymi dwoma. Moim zdanie właśnie to ciągłe wzdychanie i niepewność tych dwojga bardziej pasowała do postapokaliptycznej powieści, niż typowa wersja romansu i ciągłe wzdychanie do siebie, nawet na polu bitwy.
„Angelfall. Penryn i kres dni” nie jest do końca zbyt dobrym tomem jak na zakończenie trylogii. O wiele lepiej spisałby się jako kolejna część tej historii. Cała trylogia natomiast jest bardzo dobra. nie ukrywam, że jest jedną z lepszych jakie czytałam, chociaż czuję niedosyt i moim zdaniem mogła się skończyć inaczej.