W społeczeństwie krąży taka anegdotka, że w więzieniach jak zapytać osadzonego za co siedzi, to każdy odpowie, że za niewinność. Jednak są historie, które pokazują, że organy mające wymierzać sprawiedliwość nie zawsze działają w myśl zasady, że należy rozpatrywać wszystkie wątpliwości w sprawie, na korzyść oskarżonego. I „Będziesz siedzieć” jest właśnie publikacją, która obnaża wadliwość naszego systemu sprawiedliwości, a może raczej niesprawiedliwości, jak to trafnie ujęła Violetta Krasnowska w podtytule swojego reportażu.
Na pewno słyszeliście o głośnej sprawie Tomasza Komendy, który 18 lat czekał na uniewinnienie w sprawie zbrodni, której nie popełnił. Mimo wielu świadków potwierdzających jego alibi, mimo braku rozpoznania przez osoby, bawiącej się na imprezie sylwestrowej, podczas której zostaje zgwałcona i zamordowana 15-letnia dziewczyna, mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Jedyny dowód? Zeznanie sąsiadki Tomasza, która była skłócona z jego matką.
I ten reportaż pokazuje, że to nie jest odosobniony przypadek. W więzieniach nadal karę odsiadują osoby, które zostały niesłusznie skazane za czyn, którego się w życiu nie dopuściły.
„Mówią o tym statystyki: ponad osiemdziesiąt procent stojących przed sądem zostaje uznanych za winnych w pierwszej instancji. Tylko 2 procent zostaje uniewinnionych.” [1]
Lektura „Będziesz siedzieć” sprawia, że człowiek traci wiarę w sprawiedliwość. Przerażające jest to, że wystarczy znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, by trafić na radar organów ścigania. Zeznanie sąsiadki, czy nawet samego sprawcy, może być wystarczającym dowodem obciążającym i rujnującym życie niesłusznie oskarżonego człowieka. Z książki dowiemy się również, jakie są możliwości odwołania się od wyroku i jakie instytucje mogą pomóc w takich sprawach. Jednak to nie zmienia faktu, że na każde kolejne rozprawy potrzeba nowych dowodów, a to powoduje, że cały proces dochodzenia do prawdy się wydłuża.
Autorka spotkała się z kilkoma osobami, które przeżyły to piekło i widzimy jak wielką traumę noszą oni w sobie. Zmuszani do przyznania się do winy, przez łamanie swoich praw na policyjnych przesłuchaniach, zastraszani przez przesłuchujących, którzy wmawiają im, że i tak będą siedzieć, wprowadza ich w poczucie bezsilności. A jednak nie potrafią przyznać się do zarzucanych im czynów, by ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Jak maja okazać skruchę, skoro nie czują się winni, bo przecież nic złego nie zrobili.
Czytając ten reportaż przypomniała mi się książka „Proces” Franza Kafki. Tylko, że o ile w „Procesie” była to fikcja literacka, o tyle historie w „Będziesz siedzieć” są prawdziwe, co przeraża jeszcze bardziej.
Uważam, że warto przeczytać tę książkę, bo jak pokazało życie, niewiele trzeba by paść ofiarą niesprawiedliwości i pomówień, które mogą zniszczyć nasze życie. Warto poznać w jaki sposób śledczy manipulują dowodami czy analizami i wpływają na świadków by osiągnąć swoje cele i zamknąć sprawę. Pamiętajmy też, że policja podlega statystykom prowadzonych przez siebie spraw i im więcej ich jest rozwiązanych, tym lepiej są oceniani przez zwierzchników. A to może czasem wpłynąć na rzetelność i bezstronność prowadzonego dochodzenia.
[1] Krasnowska Violetta, "Będziesz siedzieć. O polski systemie niesprawiedliwości", wyd. Czarne, 2020, ]