W świecie opuszczonym przez bogów, gdzie walczą ze sobą srebrna i czarna magia, tajemniczy alchemik używający nazwiska Brune Keare podejmuje coraz bardziej ryzykowne próby odzyskania utraconej tożsamości i pamięci o poprzednim życiu. Częściej opuszcza labirynty Podziemi, które nie są już bezpiecznym schronieniem; największe niebezpieczeństwo nosi jednak w sobie. O tym, jak groźny jest skażony dar – czarna magia, przejmująca stopniowo władzę nad tym, w kim się przebudzi – dowiadują się także arystokraci, a więc ludzie, których życie zdaje się wolne od trosk i niepokoju, konieczności ukrywania się w kanałach, nieustannego nasłuchiwania kroków pościgu srebrnych magów. Niespodziewanie los Brune'a krzyżuje się z ich ścieżkami, a przy tym alchemik pozostaje wplątany w podwójną grę czarodziejki Marshii Lavalle, co już raz niemal przypłacił życiem.
Podobnie jak w pierwszej części historii Krzyczącego w Ciemności, na kartach książki odnajdujemy galerię zróżnicowanych postaci: znudzonych przedstawicieli wyższych sfer, dla rozrywki igrających z nieznanymi ciemnymi siłami, nędzarzy z Podziemi, ambitną srebrną czarodziejkę, która za wszelką cenę chce zniszczyć Brune'a, dziewczynę dotkniętą straszliwą klątwą. Niezwykle mroczną atmosferę wprowadza do książki wątek ujawnienia się skażonego daru u młodej arystokratki, prześladowanej przez mrożące krew w żyłach wizje. Samemu Krzyczącemu w Ciemności udaje się wreszcie domyślić, kim był, zanim obudził się, na wpół obłąkany, na brzegu morza opodal Shan Vaola. Wciąż jednak pozostają zagadki do rozwiązania, dotyczące związku mężczyzny z jednym z królestw demonów, z tajemniczą kobietą z jego snów i smutną Anyah, demonem-stróżem.
Krzyczący w Ciemności jest interesującym bohaterem, ponieważ jego decyzje i motywy są niejednoznaczne. Z jednej strony stara się postępować uczciwie, nie nadużywając magicznych zdolności i nie szkodząc nimi innym ludziom – co nie jest łatwe, zważywszy, że ukrywa się w Podziemiach przed rządzącymi miastem srebrnymi magami i patrolami bezwzględnych golemów, a na życie zarabia sztuką alchemiczną. Z drugiej strony – coraz mocniej odzywa się w nim skażony dar, moc czarnej magii, która żywi się cierpieniem i złem, a Brune nie zawsze znajduje dość siły, by się przed nim bronić. Każda droga może okazać się pułapką, a zarówno przysługa, jak krzywda wyrządzona innym może zdemaskować bohatera przed tropiącymi go potęgami. Są wśród nich nie tylko ludzie, ale i potężniejsze istoty – władcy królestw demonów, grający ze sobą o dusze śmiertelnych. Ponadto Brune walczy z niepokojącymi snami, które mogą być zwiastunem zbliżającej się katastrofy: ostatecznego popadnięcia w obłęd.
W porównaniu z pierwszym tomem Teatru węży powieść ma zdecydowanie mroczniejszy klimat, fabułę bardziej skoncentrowaną wokół głównego wątku i zmierzającą do punktu, w którym historie bohaterów, początkowo biegnące oddzielnymi torami, splatają się w ciasny węzeł, przypieczętowany tajemnicą i grozą czarnego daru. Obrazy, które autorka tworzy przed oczami czytelnika, na długo zapadają w pamięć; są w nich poetycka wrażliwość i fantazja, ale także groza rodem z gotyckich tekstów romantyków – jak w scenach, w których Brune wędruje po Wybrzeżu Klejnotów i Kości, czy w makabrycznych wizjach prześladujących Anavri. Odwoływanie się do wszystkich zmysłów sprawia, że zapachy, dźwięki, faktury przedmiotów i światło współtworzą nastrój każdej sceny. Z kolei równoległe prowadzenie akcji w kilku miejscach, w wymiarach ziemskich i pozaziemskich, wprowadza dodatkowy dramatyzm i różnorodność.
Historia rozgrywająca się na kartach Pośród cieni jest mroczna i intrygująca, choć pozostawia po sobie lekkie uczucie niedosytu. Od razu zabieram się więc za tom trzeci.