Akademia Hanover recenzja

💛 Q: Książka napisana na podstawie sugestii 12 osób- brzmi ciekawie?

Powiem Wam, że jak tylko zobaczyłam, że jest taka książka i ona powstała w tak interesującym projekcie, nie mogłam się powstrzymać. Musiałam ją przeczytać. Moje oczekiwania były w sumie dość wysokie. Bo jednak 12 różnych osób oraz ich komentarze i sugestie mogły sprawić, że postanie coś absolutnie odjechanego i oryginalnego. Ale z drugiej strony, mogło się też stać coś całkowicie odwrotnego i mogła powstać historia uciekająca w schematy, które już całkiem dobrze znamy. Ja jednak cały czas miałam nadzieję na ten pierwszy rozwój wydarzeń i za chwilę Wam opowiem, czy moje skryte marzenia choć trochę się spełniły.

💛 Sophie marzy o nauce na prestiżowej uczelni, jaką od dawna jest już Akademia Hanover- kształcąca najzdolniejszych i najbogatszych kandydatów. Choć pierwsza rzecz z tych dwóch nie jest dla dziewczyny problemem, to jednak pieniądze już zdecydowanie nim się stają. Jako córka sprzątaczki u holenderskiego biznesmena nie ma co liczyć na szczęście. A jednak chyba właśnie ono się do niej w tym momencie uśmiecha. Niespodziewanie pracodawca mamy oferuje jej bowiem stypendium i szansę na wymarzoną przyszłość. To dopiero pierwszy krok, który Sophie stawia w kierunku swoich marzeń. Oby drugim nie były już tylko kłopoty.

💛 Nie wiem czy wyrastam powoli z młodzieżówek, ale powiem Wam, że jakiegoś dużego szału nie było. Co prawda są w tej książce momenty ciekawe i wciągające, ale są też te nudne i schematyczne, które już nieco się w moim mniemaniu ciągną. Co by nie mówić- nie było efektu wow. Choć źle też nie było i zdecydowanie nie chcę tutaj przesadzać w tą drugą stronę. Ale na pewno wiecie o co mi chodzi. Brakowało mi tego poczucia, że mnie ta historia wciąga i bardzo chcę wiedzieć, co stanie się dalej.

💛 Okładka trochę mnie nakierowała na to, że będzie tutaj wątek romansowy. Co prawda był, ale baaardzo delikatny. Tym niestety jestem już troszkę bardziej zawiedziona.




Instagram: @_readmyheart_

[współpraca barterowa]