Na początek krótki rys historyczny. Afera Watergate zelektryzowała amerykańskie społeczeństwo. Była przyczyną kryzysu konstytucyjnego w latach 1972-1974. W konsekwencji zaistniałych okoliczności, urzędujący prezydent Richard Nixon ustąpił ze stanowiska.
17 czerwca 1972 roku stanowi preludium wydarzeń. Podejrzewano, iż administracja polityka prowadzi nielegalne działania wobec przeciwników politycznych. Podczas próby wtargnięcia do siedziby Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej (kompleks Watergate) przyłapano kilka osób uczestniczących w tej akcji. Wśród nich był James McCord, utrzymujący kontakty z doradcą Nixona. Sprawa nie została nagłośniona.
O tych zdarzeniach dowiedzieliśmy się dzięki filmowi Alana J. Pakuli pod intrygującym i wyjaśniającym wiele tytule: Wszyscy ludzie prezydenta. Poznaliśmy personalia dwójki reporterów The Washington Post: Carla Bernsteina, Boba Woodwarda.
Kim byli dziennikarze The Washington Post?
Na początku lat 70 XX wieku z wielką pieczołowitością i oddaniem pracowali nad, jak się wydawało, zapomnianymi zajściami. Za wszelką cenę pragnęli zdemaskować matactwa i machlojki doradców oraz administracji Richarda Nixona. Ich praca przyniosła owoce, w tym Nagrodę Pulitzera, pożądane i zaszczytne wyróżnienie.
Bohaterowie czy pragmatycy? Czy Bernstein i Woodward kierowali się szlachetnymi pobudkami?
Wspominając o aferze Watergate, pomija się jeszcze jedną osobę zaangażowaną w udowodnieniu prezydentowi winy. To Katharine Graham, właścicielka koncernu, do którego należała w tamtym czasie The Washington Post. Kobieta mimo presji pewnych osób, zadecydowała o publikacji tekstów odsłaniających skandal. Wykazała też sporą odporność na naciski prokuratora generalnego, grzmiącego: wtykając nos w nie swoje sprawy, może sobie wkręcić cycek w wyżymaczkę*. Graham nie zlękła się także samego Nixona.
Książka Wszyscy ludzie prezydenta jest bardzo nierówna i niekonsekwentna. Spodziewałam się czegoś lepszego. Ogromna liczba faktów, nazwisk, koligacji, zależności może nużyć i przytłaczać. Reporterzy są w swoich ideałach, dążeniu do prawdy cyniczni, sarkastyczni, o podwójnej moralności. Gdzieś zatraciły się ich początkowe ambicje, wkradł się pragmatyzm i przypisywanie wyłącznie sobie sukcesów.
Zacytuję Georga Orwella:
Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy, tym bardziej nienawidzi tych, co ją głoszą.
* G. Piechota, Agorafobie i inne demony, ,,Gazeta Wyborcza", 30.03. 2002.