Act Cool zainteresowało mnie już, gdy pierwszy raz zobaczyłam zapowiedź. Książkę z transpłciowym bohaterem wydaną w Polsce znam tylko jedną. W dodatku warto zaznaczyć, że autor, Tobly McSmith, również jest transpłciowy i jest twórcą musicali. W historii Augusta można zauważyć kilka punktów stycznych z biografią autora, więc czuć od tej książki prawdziwość.
August Greene jest transpłciowym chłopakiem, który nie jest akceptowany przez swoich konserwatywnych rodziców. Nie mogąc już wytrzymać krycia się i udawania córki, ucieka do ciotki, do Nowego Yorku. Tam dostaje się do renomowanej szkoły aktorskiej, Szkoły Sztuk Performatywnych, gdzie uczą się wybitne osoby. To, oraz obietnica, że nadal będzie dziewczyną, przekonuje jego rodziców, żeby pozwolili mu zostać. August jednak nie zamierza dotrzymać obietnicy, jest aktorem i kiedy to koniecznie potrafi zagrać taką rolę. W Nowym Yorku, mieszkając z ciocią, może wreszcie być tym, kim chce. Tylko najpierw musi to odkryć.
"-Musisz w siebie uwierzyć w siebie, synu-mówi z przekonaniem pan Daniels.
-Nie wiem, jak to zrobić.-I taka jest prawda, gdyż opuściły mnie resztki pewności siebie
-Zmierz się ze swoją prawdą, nawet jeśli budzi w tobie lęk. Gdy uwierzysz w siebie i swój talent, nikt nie zdoła ci tego odebrać. Ale też nikt ci tego nie da. Żadne komplementy, żadna rola, żadna recenzja. To twoja i tylko twoja droga"
Augusta poznajemy jako zagubionego chłopaka, który marzył o zostaniu aktorem. Cudownie jest śledzić jego historię i obserwować jak ta postać się rozwija. Otwiera, poznaje przyjaciół i oswaja ze swoją transpłciowością. Nowy York jest pokazany jako miasto wolności, gdzie wreszcie może być, kim chce i jest akceptowany, w odróżnieniu od małego miasteczka, w którym się wychowywał.
Autor stworzył całą gamę różnych bohaterów. I zrobił oto naprawdę świetnie. Każdy był wyjątkowy i każdego lubiłam. Czy to bliscy Augustowi, czy epizodyczni, którzy byli tylko przez chwilę. Kolejnym plusem, który zauważyłam, to fantastyczny klimat szkoły aktorskiej. Aktorstwo nie było tylko jakimś dodatkowym wątkiem, ale miało bardzo istotną rolę w całej książce. I super się czytało o przygotowaniach do przedstawień od kulis.
"(...) Twoją prawdą nie są ani rodzice, ani przebywanie na scenie czy w sieci. Teoją prawdą jest twoje serce. Jesteś dobrym facetem, Auguście. Troszczysz się o bliskie ci osoby i masz wielkie marzenia. Nie musisz udawać przed ludźmi kogoś innego, żeby cię zaakceptowali."
Jest to przede wszystkim książka o poszukiwaniu siebie, bez grania żadnych ról, po prostu takim, jakim się jest. Akceptacji, ale też nie akceptacji, ze strony najważniejszych osób, które powinny kochać bezwarunkowo. Niejednokrotnie łamie serce, ale opowiada wrażliwą, piękną i, dodającą otuchy historię.
Wbrew pozorom nie była to ciężka lektura, wręcz przeciwnie-bardzo lekka. Czytając, nie trzeba się było skupiać, a wydarzenia w życiu Augusta układały się aż niemożliwie idealnie. Ma momenty kiedy łamie serce, ale zaraz składa je z powrotem i podnosi na duchu.
"Auguście, twoi rodzice są twoimi rodzicami. Zawsze będą was łączyć więzy krwi na dobre i na złe. Ale nie są twoją rodziną. Rodzina to grupa ludzi, którzy wierzą w ciebie, pragną dla ciebie tego, co najlepsze, wspierają cię i kochają."
Zakończenie, chociaż dające nadzieję i ciepło, jest idealne. Często się to zdarza, w takich pouczających młodzieżówkach, które chcą coś wnieść. A mianowicie, że bohater nagle, w wyniku jednej sytuacji ma wielkie olśnienie, od razu wszystko rozumie i za jednym zamachem, bez problemu naprawia swoje błędy. Jest to zbyt nierealne i psuje mi wydźwięk całej książki.