Ponieważ książek do przeczytania jest tak wiele , a czasu tak mało , postanowiłam że nie będę czytać samych nowości którymi bombardowane są nasze księgarnie i gusta czytelników , tym bardziej że te nowości nie zawsze są wysokich lotów , ale od czasu do czasu poczytam też coś '' starego '' , co nie znaczy że mniej wartościowego , czy w jakiś inny sposób gorszego . Tym to sposobem czasem trafiam na prawdziwą perełkę literacką . Mówię o książce Grahama Greene'a '' Doktor Fischer z Genewy '' . Jest to jedna z tych pozycji które nie mogą się poszczycić wielką ilością stron (tylko 127) , za to obfitują w wielką ilość '' treści '' . Treść owa w powieściach tegoż autora jest przeważnie , smutna , przygnębiająca i z całą jaskrawością ukazująca kondycję ludzkości w dumnym byciu człowiekiem . Tytułowy Doktor Fischer , jest bardzo bogaty i wpływowy , swego czasu wynalazł bardzo dobrze przyjętą na rynku , pastę do zębów i do chwili obecnej korzysta z profitów z jej produkcji . Ma trochę ponad pięćdziesiąt lat , mieszka w dużym ponurym domu , a jego jak się okazuje dość specyficzną rozrywką są cyklicznie wydawane przyjęcia , na które trzeba mieć specjalne zaproszenie i które obejmują właściwie wciąż to samo grono wybrane przez Fischera . Przyjęcia owe objęte są tajemnicą poliszynela , wszyscy o nich wiedzą że się odbywają , lecz nikt do końca nie wie co też takiego ciekawego i dziwnego się na nich dzieje . My czytelnicy będziemy mogli się tego dowiedzieć i to że tak powiem z pierwszej ręki , od zięcia doktora , który zostaje zaproszony na jedno z takich przyjęć . Książka w Polsce została wydana w 1984 roku , lecz mimo tego że jest '' leciwa '' problem jaki porusza jest wciąż aktualny , nawet nie wiem czy po upływie 33 lat od jej pierwszego polskiego wydania , nie bardziej . A problem ów to szeroko pojęta chciwość . Całą opowiadaną tutaj historię poznajemy z perspektywy jej narratora , zięcia doktora . Alfred Jones , bo o nim mowa , ożenił się z jedyną córką Fischera , Anną Luizą , mimo dzielącej ich różnicy wieku , wynoszącej prawie 30 lat . Jones pracuje w fabryce czekolady i nie ma jednej ręki , którą stracił podczas nalotów na Londyn , w czasie wojny . Kiedy Alfred dostaje od teścia zaproszenie na owe osławione przyjęcie , mimo ostrzeżeń żony postanawia na nie pójść . To co dzieje się na tych przyjęciach , niech zostanie tajemnicą , aż sami sobie przeczytacie tę jakże ciekawą książkę , te przyjęcia to tak naprawdę sama kwintesencja całej lektury . Jednak nie mogę się oprzeć pewnemu cytatowi , który być może jeszcze bardziej was zaciekawi , co tam się naprawdę działo . Kiedy Alfred Jones zapytał swojego teścia , dlaczego to wszystko robi , tenże odpowiedział '' Chciałbym się przekonać , Jones , czy chciwość bogatych przyjaciół ma granice . Czy jest jakieś '' dotąd i ani kroku dalej '' . Czy przyjdzie taki dzień , że nie będą chcieli zasłużyć na swoje prezenty (...) Kips jak Herr Krupp licząc na przywileje usiadłyby z zadowoleniem do stołu z Hitlerem , cokolwiek by przed nim postawiono . '' . Przyznaję że już sam ten cytat mnie nieźle wstrząsa . A to tylko maleńka próbka tego co w całej książce . W mojej ocenie to smutna i przygnębiająca pozycja a stałe towarzystwo zapraszane przez doktora , w którym znalazła się też jak rodzynek w cieście i jedna kobieta , doprawdy bardzo nieszczęśliwe mimo swojego bogactwa . Zresztą o tym że to ludzie nieszczęśliwi świadczy też jeszcze inny epizod dotyczący tego grona , ale tego zdarzenia też nie zdradzę . Książkę bardzo polecam nie zajmie wiele czasu jej przeczytanie , a zaręczam że warto .