Po powieść sięgnąłem niejako z polecenia. Poza tym przyciągnęło mnie nazwisko, które, jak się okazuje, jest po Erneście Hemingwayu.
Książka to opowieść o dużej części życia. Trudna, pełna bólu, naładowana problemami. Więc nie dla każdego. I próżno tu szukać humoru, który by nieco rozjaśnił całość. Ale mimo to po przeczytaniu pozostaje w głowie obraz, który nie przytłacza, nie wwierca się w psychikę jakoś wyjątkowo. Akcja zaczyna się w dzieciństwie, powoli biegnie przez młodzieńczość, dalej przez początek pełnoletniości, a kończy się gdzieś w wieku średnim bohaterki.
Ogólnie jest przekonująca zarówno psychologicznie, jak i w kwestii wydarzeń, ale ma drobne mankamenty, które nieco psują obraz. Być może nie miałoby to miejsca, gdyby autorka nieco lepiej pokazała związek między wydarzeniami a zmianami psychicznymi, jakie zachodziły u bohaterki, Dodatkowo akcja biegnie dość powolnie aż do momentu bardzo poważnych zmian w zachowaniu. Tu akcja drastycznie przyspiesza, niemal przemyka po łebkach. W tej kwestii czułem duży niedosyt. Miałem wrażenie, że autorka chciała jak najszybciej skończyć powieść. Ale prawda może być taka, że jest to zabieg czysto komercyjny, gdyż ciężkość sytuacji po zmianach może odstraszać niektórych czytelników. Albo jest to dopasowanie się do trendu mody, w którym nasze nieszczęścia są w wyniku tego, że zostaliśmy skrzywdzeni, a nic się nie mówi, ile z tego nieszczęścia to wynik własnych działań i np głosu sumienia...
Kolejna sprawa to rozwiązanie problemu końcowego. Owszem, to nie jest książka tylko o tym problemie, więc trudno wymagać skupienia się przede wszystkim na nim, ale znów czułem wielki niedosyt. To trochę tak, jakby ktoś napisał: zaprzyjaźniona kobieta użyła swoich czarów i już wszystko było dobrze.
Napisana jest dobrze, ze zgrabnymi, niedominującymi opisami postaci, rzeczy, przyrody czy sytuacji. Z jednej strony nie ma tu wymyślnych porównań, które zachwycają, ale z drugiej nie jest to też suchy opis skłaniający do ominięcia fragmentu.
To, co może przeszkadzać, to fakt, iż prawie cała powieść to powłóczysta narracja, w ogromnej większości pozbawiona akcji. Dialogów też jest mało. Czytając więc ją, trzeba się uzbroić w cierpliwość i ciekawość osób, bo to przede wszystkim one są opisane.
Jak oceniam całość? Ano całkiem nie najgorzej, bo na sześć punktów. A to głównie z powodu dość dobrej analizy psychologicznej bohaterki. Kilka innych postaci jest również opisanych całkiem nieźle, choć bez rewelacji. Ale jest też kilka takich, które pozostawiły we mnie niedosyt. Owszem, jest kilka takich, które pojawiają się na jedną czy dwie chwilę, ale przynajmniej jedna z nich jest bardzo znacząca dla całości, a mimo to mam wrażenie, że to postać zmyślona, nieprawdziwa, papierowa. Taka, o której wiemy, że jest pozytywna, ale wiedza to wszystko.
W sumie poleciłbym tę powieść, ale na pewno nie stanie się ona moją ulubioną.