Z Deklaracją było tak, że po przeczytaniu tak pozytywnych opinii na portalach literackich po prostu nie mogłam nie przeczytać książki o tak zachęcających recenzjach, opiniach, okładce, opisie a nawet przystępnej cenie (chociaż ja akurat na nią pieniędzy nie wydałam, ale dobra wiadomość dla tych którzy zamierzają to zrobić). Przyciągała mnie wszystkim i gdy w końcu oddałam się przyjemności czytania, która w tym przypadku jak się już po wstępie domyślacie, była ogromna, nie mogłam się oderwać mimo, że w sumie czytanie szło mi wolno.
Anna to nadmiar. A gdzie trafiają nadmiary? Do Grange Hall. Anna "zamieszkała" tam gdy była małą dziewczynką i od tej pory wychowywana jest na ostrych zasadach, bez miłości i własnych praw. A kim są nadmiary? To nielegalne dzieci ludzi którzy mimo iż podpisali Deklarację z 2080 roku mówiącą o tym, że mogą brać środki na Długowieczność w zamian za nie płodzenie potomka. Ale Anna i nie tylko ona są przykładami na to, że Deklaracja to wcale nie jest dobry pomysł. Czy w przyszłości ludzie także będą w stanie oddać swoje ukochane dziecko w obce ręce w zamian za wieczne życie?
Na okładce spotykamy się z opisem którego fragment brzmi następująco: "A gdyby wtedy zjawił się ktoś, kto opowiedziałby wam o prawdziwym życiu.Gdyby przekonał was, że Ziemia jest dla wszystkich ludzi, a wy nie jesteście nadmiarami, skoro ktoś was kocha i potrzebuje?". No właśnie. Co jeśli przez całe życie będąc zamkniętą w takim ośrodku nagle słyszysz informacje z pierwszej ręki o tym jakim szczęśliwym życiem może być życie poza murami ponurego zakładu i, że tylko dla ludzi którzy źle o was myślą jesteście Nadmiarami. Dla innych możecie być skarbem, jednak jak masz się o tym przekonać rzadko kiedy wychodząc poza mury zakładu? Co postanowi Anna po wyznaniach i opowieściach otwartego ryzykanta Petera? Zawsze ułożona i przestrzegająca zasad Anna? Co powie na jego plan ucieczki? Czy będzie chciała zaryzykować wszystko co do tej pory osiągnęła? Co z tajemnym dzienniczkiem schowanym na półce pod wanną? Co zadecyduje o tym, czy przeżyją czy nie?
Właściwie to nie wiem od czego zacząć... może najlepiej od samej narracji? Jest ona trzecioosobowa, co uważam za rewelację, bo nie patrzymy na inne postaci przez pryzmat uczuć Anny które bardzo często sie wahały i nie pokrywały z moimi. Czasami, między innymi na początkach niektórych rozdziałów oraz początku i końcu książki mamy wpisy z dziennika, który Anna prowadziła w sekrecie przed wszystkimi co pozwala nam się bliżej zapoznać z jej przemyśleniami. Ogólnie w książce jest wiele mowy o uczuciach a także czymś odmiennym od okazywania troski, jak tyraństwo i gnębienie. Często gdy czytałam jak traktowali biedne dzieci za najmniejsze wykroczenia płakać mi się chciało. Mimo, że nikt nie wie co nas czeka w przyszłości a to jest tylko jedną z bardzo wielu wizji to także jedną z najgorszych, mimo, że z pozoru wcale nam się tak nie wydaje. Spośród innych antyutopii, tą wyróżnia delikatne podejście do spraw zupełnie nie delikatnych.
Jeśli chodzi o bohaterów, właściwie mamy okazję dogłębnie poznać tylko Petera i Annę oraz ewentualnie panią Princent, której historię mieliśmy okazję poznać. Peter był typem chłopaka którego zawsze wszędzie jest pełno. Bardzo ambitnego i w przeciwieństwie do niektórych, swoje ambicję realizującego. Anna zaś była typową "szarą myszką" pokornie słuchającą starszych, oraz poza małym drobiazgiem jakim był jej pamiętnik po prostu idealnie posłuszną dziewczyną. Święcie przekonana o tym, ze jest nic nie wartym Nadmiarem uważała się za śmiecia, co ukształtowało idealnie jej rozważną ale nie nudną osobowość.
Ten oto cytat stanie się od tej pory jedną z tysiąca innych moich mądrości życiowych. Dotyczy bezpośrednio książki ale interpretować go można także w normalnym życiu.
Bycie kimś wartościowym to jednak coś innego niż bycie wartościowym zasobem. Nikt nie jest moim właścicielem, tak mówią. Mogę zrobić ze swoim życiem, co zechcę. Wszyscy możemy.
Interpretować to można na wiele sposobów mimo, że niektórzy wcale nie muszą dojrzeć wagi tych słów. Moim skromnym zdaniem jednak bardzo wielu osób, osaczonym przez inne się to przyda.
Na koniec rozgadamy się trochę o okładce... Na pierwszy rzut oka nic specjalnego, widywałam ładniejsze, aczkolwiek przykuwała wzrok. Jednak po przeczytaniu książki doskonale widać to co inteligentny człowiek mógł się domyślić już na początku. Okładka jest metaforą. Piękny, dwukolorowy motyl uwięziony ze wszystkich stron drutem kolczastym doskonale oddaje położenie głównej bohaterki i nie tylko jej, a także wszystkim z Grange Hall. W środku mamy styczność z bardzo miłą dla oka czcionką z której wydawnictwo Wilga jest znane i za którą to wydawnictwo bardzo lubię, a każdy rozdział ozdobiony jest właśnie takim małym, skromnym motylkiem. Książka bardo ładnie prezentuje się na półce i nie widzę to w sumie powodu do przyczepienia się.
Podsumowując, "Deklaracja" jest książką dla tych, których fascynuje poznawanie coraz to nowych wizji przyszłości oraz tego coś nie może stać wcale nie za tak wiele lat, za pokolenie, albo dwa... nigdy nic nie wiadomo. Może już niedługo szkoły do których uczęszczamy będą legendą? Miłość? Ciepło domowego ogniska? Ta książka, mimo, ze długo się ja czyta oraz opowiada o trudnym temacie jest na swój sposób piękna i wyjątkowa. Serdecznie polecam ja wszystkim fanom literatury antyutopijnej oraz nie tylko i wyróżniam tą książkę oceną 9.5/10.
Oryginalny tytuł:
Nr. tomu w serii: I
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 312
Cena det. 29.90