Zapraszam na recenzję drugiego tomu rozrywającej serce historii, która wyszła spod pióra Layli Wheldon i która, mam nadzieję, znajdzie swoją kontynuację i zakończenie na papierze. 😉
Pierwsza część zostawiła mnie z ogromnym niedosytem i poczuciem pustki, bo zakończenie było naprawdę mocne i bolesne. 😔
Teraz bohaterowie muszą mierzyć się z konsekwencjami swoich czynów, a my możemy im w tym towarzyszyć na kolejnych kartkach tej wyjątkowej opowieści.
Ponownie otrzymamy tutaj więcej niż jedną perspektywę, chociaż niektóre z postaci odejdą nieco w cień, a my skupimy się na Dianie, Danielu i Raven.
[Uwaga! Możliwe spojlery dla tomu pierwszego!]
Chłopak znajduje się na drugiej stronie kuli ziemskiej, gdzie walczy z nową codziennością, wyrzutami sumienia i tęsknotą za bliskimi. Ewentualny powrót do Stanów niósłby za sobą ogromne ryzyko, a Daniel ma wiele do stracenia...
Diana w jednym momencie straciła ukochanego i przyjaciółkę, a wkrótce będzie musiała podjąć bardzo ważną decyzję. Jedno jest pewne- jej życie zmieni się jeszcze bardziej, a to, na co się zdecyduje, na pewno zaważy na każdym jego aspekcie.
Prywatne rozterki będą mieszały się z kwitnącą karierą zespołu, a także ewentualną przeprowadzką na nowojorskie studia.
Czy Diana poradzi sobie w wielkim świecie zupełnie sama?
A może będzie miała na kogo liczyć?😊
Chciałabym powiedzieć, że autorka w tym tomie nas oszczędziła, ale nie do końca tak było. 😉 Może działo się nieco mniej, może przyzwyczaiłam się już do trudności na drodze Diany, ale nadal jej losy wzbudzały we mnie masę uczuć.
Główny wątek, który tutaj mamy, przewidziałam pod koniec tomu pierwszego, ale mimo to nie zamierzam go Wam zdradzać. Jest on ważny i niełatwy, ale dobry - pokazuje jeszcze lepiej charakter dziewczyny i pozostałych postaci.
Mam wrażenie, że mogliśmy tu lepiej poznać Raven i uważam ją za świetnie zbudowany charakter, zdecydowanie ją polubiłam. Mimo całego jej biegu w sam środek niebezpiecznych sytuacji pokazała, jak lojalna potrafi być i jak dba o osoby, które są jej bliskie.
Wątek śmierci Chloe ciągle przynosi nowe żniwa, ale też nie sądziłam, że cała historia pójdzie w tę stronę, więc plus ode mnie za umiejętność zaskoczenia czytelnika. 😉
Nie mogę pominąć też wątku muzycznego- wprowadził on naprawdę fajny klimat i sprawił, że życie opisane w książce nie jest tylko jakimś ciągiem smutnych wydarzeń, ale też czymś pięknym i barwnym. Kilka razy byłam bliska łez wzruszenia i ponownie totalnie wczułam się w tę historię.🥺
Jeśli czytaliście trylogię "Dance, sing, love", to będziecie mieli okazję wrócić na chwilę do jej bohaterów, co było dla mnie też fajnym akcentem, bardzo lubię takie poruszanie się na płaszczyźnie danego uniwersum. 😊
Jeżeli spodobał się Wam pierwszy tom, z tym będzie podobnie, a jeśli jeszcze nie znacie "Anioła łez", koniecznie musicie nadrobić! Znajdziecie tu wiele wątków, a każdy z nich naszpikowany emocjami i uczuciami.
Ja jestem oczarowana historią Diany i Daniela i mam nadzieję, że będę mogła przeczytać ostateczne, szczęśliwe zakończenie ich opowieści, bo w tym momencie, nawet jeśli odnajdują co jakiś czas spokój, nadal może się wiele wydarzyć. 😁
Dla mnie 8/10, bardzo czekam na ciąg dalszy!