W moje ręce trafił właśnie… „Przewiew. 12 historii otwartych”. Czyli zbiór dwunastu reportaży, których autorami są absolwenci Polskiej Szkoły Reportażu pod kierunkiem wykładowcy Filipa Springera. Grupa ta podjęła się niełatwego zadania by opowiedzieć o ludziach, którym się udało. Latem 2019 roku reporterzy ruszyli w Polskę, czego efektem jest właśnie „Przewiew”. Historie ludzi, którzy działanie wyssali z mlekiem matki. Nikomu nie chodzi jednak o zwykły sukces, gdzie liczy się JA, jak każdy z nas go sobie wyobraża. Bohaterami są ludzie, którzy mają odwagę by wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić coś dla innych. Choć pochodzą oni z różnych środowisk, ich działanie sprawia, że sprawy codzienne stają się ważne. W reportażach tych zostały uchwycone portrety pojedynczych osób, które swoim działaniem wpływają na środowiska lokalne na wszystkich poziomach.
W trakcie lektury pojawiło się uczucie zaskoczenia – dlaczego akurat piszą o nich, co niezwykłego jest w sołtysie małej wioski, kobiecie która otwiera plaże dla wózków inwalidzkich, czy inna zakłada Dom Aniołów. To historie ludzi, którzy nie boją się podejmować wysiłku. Którzy widzą lukę i próbują ją czymś zapełnić, dążąc do tego by wypełnienie przetrwało lata. Którzy za cel stawiają sobie pokonanie porażki, bo najważniejsze to się nie poddawać. Okazało się, ze „Przewiew” to trochę publikacja sponsorowana, trochę broszura reklamowa. Bo choć wydane przez Spółdzielnię Wydawniczą „Czytelnik” to jednak powstały w ramach Programu Liderzy Polsko – Amerykańskiej Fundacji Wolności, który jest realizowany przez Fundację Szkoła Liderów. Bohaterami reportaży są absolwentki i absolwenci tego właśnie Programu. Można więc śmiało nazwać „Przewiew” podręcznikiem, przewodnikiem czy formą zachęty dla wszystkich społeczników, by jeszcze bardziej, jeszcze mocniej angażować się w rozwój swojej małej ojczyzny.
12 historii, 12 portretów, 12 fascynujących inicjatyw.
Autorów reportaży jest dwunastu, jak i dwanaście historii. I faktycznie można odczuć, że każdy tekst stworzył ktoś inny. Nie chodzi jedynie o formę – bo na przykład zdarza się reportaż w formie dialogu – ale o sposób formowania myśli, kierunkowania wypowiedzi. Zazwyczaj reportaże kojarzą się z trudnymi tematami – zło, przemoc, ubóstwo, ludzkie krzywdy i nieszczęścia. A ten zbiór pokazuje przede wszystkim dobro. I to takie dobro, do którego wystarczy odrobina wysiłku, takie dobro, które jest na wyciągniecie ręki. Niesamowite jest to jak dzięki wysiłkowi i determinacji można wpłynąć na poprawę losu innych.
W dużym skrócie, „Przewiew” to historia o ludziach, dzięki którym zmienia się lokalna rzeczywistość. Mam wrażenie, że każdy zna kogoś, kto zna kogoś, kto jest takim właśnie społecznikiem. Wszystkim im przyświeca jeden cel: szukanie sposobu na budowanie trwałych społeczności. Teksty mówią m.in. o rodzinnym domu dziecka, o małej szkole dla dzieci ze spektrum autyzmu, o warsztatach z punk rocka, o ludziach szukających pojednania polsko-ukraińskiego w cieniu nacjonalistycznych sztandarów.
„Przewiew” to coś optymistycznego. Bo nawet jeśli nie są to teksty najwyższych lotów, to wnoszą sporo optymizmu. Szczególnie, że zostały wydane w czasie społecznej kwarantanny, kiedy dominowało przygnębienie i pesymizm. Jaki to inny świat gdy społeczeństw zamknięte w domu na cztery spusty czyta o innych, którzy za sprawą prostych rzeczy mogą zmienić świat. Jeśli jesteś społecznikiem i działasz na rzecz swojej małej ojczyzny, to książka dla Ciebie! Może znajdziesz inspirację? Może rozwiniesz swój pomysł? Może nawiążesz kontakt?