Która z nas, kobiet, nie marzy o idealnej sylwetce? Wcięcie w tali, smukła szyja, długie nogi. Perfekcja, do której jak zwykle brakuje nam tych okropnych i niczym nie dających się przepędzić 3. kilo. Ciągłe katowania się dietą, wyrzeczenia i obietnice ćwiczeń spełzają na niczym, gdy tylko naszym oczom ukaże się kawałek ciasta czekoladowego i przecież tylko jeden kęs kurczaka. Więc znów wracamy do punku wyjścia, lecz teraz do zrzucenia mamy już 4 kilogramy. Jak to pokonać i wreszcie wyrwać się z błędnego koła?
Na rynku jest wiele książek, których wyświechtane tytuły wprost rażą w oczy swoimi obietnicami. Sięgamy po nie z jakże płoną nadzieją, że tym razem znajdziemy ten idealny środek, który pomoże nam schudnąć. Zaczynamy czytać i… niczym kodeks naszym oczom ukazuje się lista potraw dozwolonych oraz tych, których spożycie grozi śmiercią lub co gorsze pomnożeniem naszych komórek tłuszczowych. Prócz tego znajdujemy tam oczywiście też uniwersalny plan ćwiczeń, nastawiony na wypocenia całej wody z organizmu w ciągu godziny, przy maksymalnym wysiłku naszego organizmu. Co nas do tego wszystkiego zmusza? Czy tak naprawdę nie ma innego wyjścia?
„101 rzeczy lepszych od diety” jest praktycznie zaprzeczeniem większości książek o podobnej tematyce. Nie ma tu ściśle określonego planu działania. Tu nie chodzi o jednorazowe odzyskanie sylwetki z lat świetności, lecz całkowite zmiennie naszego życia i nastawienie go na właściwy tor. Ta książką uczy nas myśleć: „Jestem piękna i wiem o tym”. Bo najważniejsze jest to, jak my czujemy się we własnym ciele.
Każdy z nas popełnia błędy dnia codziennego, które są kamykami na drodze ku straceniu zbędnych kilogramów. Rzeczy na które zwykle nie zwracamy uwagi, mają decydujący wpływ na nasz rozwoju, sposób myślenia oraz co najważniejsze, jedzenia. Przebywania wśród osób które lubią jeść, nie sprzyja naszej diecie, podobnie jak ciągłe posiadanie pod ręką batonika na przekąskę.
Nie tylko zmiana sposobu myślenia i nawyków odgrywa znaczącą rolę w naszym planie, lecz również odświeżenie i gruntowny przegląd garderoby. Chcesz dobrze wyglądać? Zadbaj o to w każdym aspekcie, a osiągniesz swój cel.
To pierwsza tego typu przeczytanych, a raczej przesłuchany przeze mnie książek. Jej ogromnym plusem jest to, iż każda z rad, porad i zaleceń jest trafiona w punkt. Wszyscy możemy utożsamiać się z wzorcem kobiety walczącej o figurę przedstawioną w książce. Nie jest to jednostajny bełkot punków do odhaczenia na naszej liście, lecz raczej przyjacielska pogawędka przy kawie. Autorka od czasu do czasu wtrąca anegdotki w własnego życia, oszczeka nas przed błędami, które sama popełniła i ciągłym poczuciem humoru nie daje zapaś atmosferze powagi i naukowego bełkotu.
Jednakowoż książka posiada i minusy. Jest ona skierowana, głównie, choć moim zdaniem nawet wyłącznie, do kobiet z doświadczeniami w walce z sylwetką. Nie nadaje się na, a raczej trudno jest wszystko zrozumieć jeżeli naszą pierwsza „dietę” będziemy chcieli zacząć właśnie z tą książką. Styl i przekaz jest ukierunkowany na „weteranów dietowych”.
Ogólne moje wrażenia po lekturze są naprawdę miłe i wiele rad z książki postaram się na stałe wprowadzić w swoim życiu. Czy uda mi się osiągnąć cel? Myślę, że to zależy tylko ode mnie, lecz ta lektura na pewno mnie do tego zbliżyła. Polecam ją nie tylko osobą pragnącym schudnąć, lecz każdemu. Na pewno każdy zajedzie tu coś dla siebie.