Krem sułtański też się dobrze je...5 minut w ustach, godzina w żołądku, całe życie w biodrach. Tu: kilka godzin w oczach, kilka dni w myślach, całe życie w mentalności.
Lena... ja pójdę jeszcze dalej: lord, hrabia- utracjusz czy inny wyjątkowy i niezdobyty facet, przeciętna, ale nadzwyczaj szlachetna dziewczyna i wielka dozgonna miłość. To stary przepis na romans. Taki w stylu Tredowatej.
Może Tolkiena trzeba czytać w odpowiednim wieku? Są takie powieści i tacy pisarze, którzy po przekroczeniu iluś tam lat przez czytelnika, stają się niestrawni. Np Ania z Zielonego Wzgórza.
Olga Gromyko- Zawód wiedźma. Czytam i zrywam boli. Powieść tryska, ocieka, pławi się w humorze. W sumie przygody jak to w fantasy, wampir, magiczka, miły troll, trochę czarów, trochę rąbania mieczem, ale wprost bajeczne poczucie humoru.