Atanazy napisał Żywot, wedle własnego oświadczenia, dla mnichów żyjących poza Egiptem: epi ksenes, prawdopodobnie dla jakiejś grupy ascetów w Galii, gdzie przebywał w Trewirze w latach 335–337, lub w Italii, w której schronił się w okresie 340–346. Choć pismo ma konkretnego adresata, musiało od razu być tworzone z myślą o licznych anonimowych czytelnikach ówczesnego świata. Powstało w okresie między rokiem 356 a 362, gdy Atanazy, ścigany przez władze przychylne arianom, ukrywał się w klasztorach i pustelniach Egiptu. Próby uściślenia datowania nie dały uchwytnych rezultatów. Uczciwie mówiąc, nie ma to większego znaczenia ani dla specjalistów ani dla niefachowego czytelnika. Atanazy twierdzi we wstępie do Żywotu, że przebywał w otoczeniu Antoniego przez czas długi, nie wiemy jednak, co tu oznacza przymiotnik długi. Ostrożniej byłoby nie przyjmować go dosłownie. Informacji dostarczył mu także pewien mnich usługujący świętemu w jego ostatnich latach. Badacze dzisiejsi są przekonani, że możemy zidentyfikować owego mnicha, a jest to zabieg istotny dla ustalenia, czy można mieć do jego wiedzy zaufanie, czy nie. Otóż był nim zapewne Serapion, biskup z Thmuis, o którym wiemy, że spędził czas jakiś (nie wiemy, ile) u boku Antoniego jako jego uczeń. Antoni spotykał się z nim co najmniej kilkakrotnie, kiedy umierał przekazał mu w testamencie jeden ze swoich płaszczy. Trochę nas dziwi, że Atanazy nie wspomniał jego imienia, ale nietrudno zauważyć, że Atanazy w ogóle bardzo skąpo dawał imiona postaciom Żywotu, nie chciał odwracać uwagi czytelnika od głównego bohatera. Serapion był z Atanazym zaprzyjaźniony, na pewno miał okazję przekazać mu sporo wiadomości o Antonim, na pewno wiele o nim wiedział. Czy Atanazy był w stanie rozmawiać z Antonim bezpośrednio, bez pomocy tłumaczy? Możemy się tego spodziewać, choć nie jest to wcale oczywiste. Atanazy pochodził z kulturalnej rodziny greckiej, żyjącej w Aleksandrii. Mógł się nauczyć koptyjskiego w czasach dzieciństwa od służby, mógł to zrobić w latach swych wędrówek po Egipcie. Mógł, ale nie musiał. Wprawdzie wśród badaczy znalazł się uczony (L. Th. Lefort), który twierdził, że Atanazy wręcz pisał po koptyjsku, ale jego argumenty były tak słabe, że nietrudno było je zbić. Znajomość języka koptyjskiego była dla niego istotna nie tylko dlatego, że rozmowa przez tłumaczy ogranicza zasadniczo możliwość rozumienia partnera; pamiętajmy, że bracia obsługujący Antoniego, a więc i ten anonimowy informator, również greki nie znali.