„Trwała głęboka noc. Grały cykady, a przemożny zapach świeżej, rozkwitającej zieleni przyjemnie drażnił nozdrza. Światło sunących w ciszy lasu pojazdów rozpraszało się po gęstych liściach. Jeden z dwu wysokich hitlerowskich oficerów wychylił się przez okno samochodu...
...Miniaturowy zameczek ujawnił się z chwilą, gdy skończył się las i wjechali na polanę. Z tyłu zameczka zaczynało się urwisko. Ale właśnie z tej strony zamku tajemniczo znikali ukrywający się obywatele z żółtą gwiazdą… o ile posiadali zadowalający stan konta. Krzątający się przy ciężarówce dwaj osobnicy i kierujący nimi otyły mężczyzna z cygarem znieruchomieli, zaskoczeni widokiem SS-manów. Steiner był zachwycony tym obrazkiem, choć spięty. To, czego się bał od chwili, gdy udało mu się zlikwidować ważnego członka kontrabandy, to widok ciemnego, uśpionego zamku. Złapać na gorącym uczynku, to było zbyt piękne. Dwaj mężczyźni, którzy załadowali skrzynki, a później maskowali je różnymi gratami i przyrządami mającymi sugerować przeprowadzkę, stali z podniesionymi rękami. Lufy pistoletów SS-manów opierały się o ich sztywne z napięcia i strachu plecy.
Twarze wyrażały źle skrywany strach...”