Zaczęłam czytać „Złudę” późnym wieczorem, przekonana, że pochłonę kilka rozdziałów i odłożę książkę na nocny stolik. Nic bardziej mylnego. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jest trzecia nad ranem, a ja siedzę z bijącym sercem, wsłuchując się w odgłosy nocy, jakby za moim oknem również czaił się Wędrowiec. To nie jest zwykły kryminał – to ... Recenzja książki Złuda