No, drugi tom zdecydowanie zabawniejszy i wpisujący się w serię niefortunnych zdarzeń. Asteriks z Obeliksem zmierzają do Lutecji w poszukiwaniu złotego sierpa dla druida - biorą fanty od Panoramiksa i wędrują pieszo zza morze. Gruby gal będzie miał okazję poznać swojego kuzyna Ameriksa, który sprzedaje tytułowe sierpy wykonane z ciężkiego metalu. Historia skończyłaby się przedwcześnie, gdyby nie to, że sklep Ameriksa został zamknięty, a okoliczni mieszkańcy skrywają sekret, dlaczego Ameriks zniknął bez powodu. Ruszamy na zwiad, kręcimy się po winiarniach, zaglądamy do puszczy czy odwiedzamy więzienie prefekta, który nie lubi, gdy zakłóca się spokój podczas posiłku. Zabawa przednia, bo humor zdecydowanie wyostrzony, skupiający uwagę głośnych galów, którzy czynią szkody, a Rzymianie mają dosyć burd przyjezdnych. Rozbawiła tabliczka: ,,Ostrzeżenie. Ograniczenie prędkości. Niewolnicy przy pracy!'' Dużo smaczków wynikających z nieporadności postaci drugoplanowych: od wiecznie znudzonego urzędnika w Lutecji, po pijaczka, który z niejednego antałka nalewał. Humor działa, bo Galowie nie przejmują się, że muszą iść do więzienia, bo wiedzą, że uciekną, prefekta nic nie interesuje (prócz złota!), a rozbójnicy w dalszym ciągu to łamagi i tchórze, którzy boją się w nocy zapuszczać w puszczę. Zdecydowanie tom drugi lepiej akcentuje komediowe nieporozumienia, ma lepszy ,,timing'', a humor nie został sprowadzony do roli łacińskiej semantyki. Dużo i więcej gagów sytuacyjnych, a to jest t...