W tytułowej Cmentarnej Górze ginie starszy, dość kontrowersyjny pan. Nikt tego zaginięcia nie bierze na poważnie, gdyż nie jest to pierwsze zniknięcie tego mężczyzny. Nikt poza jego córką, do której bardziej ze spotkaniem towarzyskim, niż próbą rozwiązania sprawy udaje się policjant Nikifor Poradecki. Który jest świetną odskocznią od śledczych którzy sprawy rozwiązują z palcem w nosie, są niezniszczalni, a w międzyczasie układają sobie życie miłosne bogate w sceny z najgorętszych romansów. Dodatkowym smaczkiem jest tu fakt, że pochodzi on z tej małej miejscowości i daje to nam zupełnie inny pogląd na wszystko co tam się dzieje, jednocześnie nie powodując przesytu jakimiś prywatnymi sprawami które odciągają nas od historii właściwej. Te które dostajemy po prostu muszą tam być, bo chwilami po prostu wszystko ma znaczenie.
Niewinne zgłoszenie porusza kulą śnieżną i wszystko zaczyna się dziać bardzo szybko. Dokopujemy się do wielu trupów które stoją za tym miejscem, spraw w które mimo ich ilości i splątania, jesteśmy w stanie uwierzyć. Zahaczamy o tematy mistyczne, ale też historyczne. Fantastycznie oddany klimat wsi, którą tak naprawdę ciężko w pełni poznać jeśli nie jest się "swoim", tworzy to w pewnym momencie ciekawy gęsty, trochę horrorowy klimat. Naprawdę jak na debiut autora to wszystko jest fenomenalnie sklejone.
Nie miałam zbyt dużych oczekiwań, a naprawdę jest jedną z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Jedyny moment do którego mogłabym się przyczepić, to zakończenie. Jednocześnie nie uważam, żeby było one złe, czy wpływające bardzo negatywnie na postrzeganie tej historii - wręcz może intrygować, ponieważ zostało pozostawione z małym smaczkiem. Choć może to po prostu ja trochę pogubiłam się w wyjaśnieniu tej sprawy.