Myślę że dużo bardziej pasuje jej oryginalny tytuł "The Poltergeist Prince of London: The Remarkable True Story of the Battersea Poltergeist". Dlaczego? Spora część książki poświęcona jest próbom zbadania, kim jest owa zjawa, podająca się delfina Francji.
Cała historia zaczyna się od znalezionego klucza, który pojawił się nie wiadomo skąd i od czego. Z czasem dochodzą inne wydarzenia, które wywołują w rodzinie potężny strach, a wszystkie działania koncentrują się na 15-letniej wówczas Shirley Hitching - tak, dobrze widzicie - współautorki tejże książki.
Ile czasu można żyć z poltergeistem? Duchem? Osobiście myślę, że po kilku dniach bym osiwiała, a co powiecie na oswojenie się z jego obecnością? Otóż Donald, bo takie imię zyskał, spędził przy swojej "przyjaciółce" wiele lat.
Jakie są moje odczucia po lekturze? Miałam nadzieję na dużo więcej strachu (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało), w całej serii znajdziecie z pewnością tytuły, które dostarczą Wam więcej grozy, co oczywiście nie świadczy o tym, że jej tu brakuje. Jest wystarczająco, by pobudzić wyobraźnię, a wiemy że w jesienne wieczory taka tematyka wpływa na nas bardziej. Może wynika to z faktu, że Donald w zasadzie był stosunkowo miłym duchem oraz to, że jak wspomniałam wyżej, spora część skupia się na ustaleniu tożsamości poltergeista, w których to momentach książka trochę traci napięcie. W mojej głowie budziło się mnóstwo pytań i przyznaję, że z ciekawością śledziłam jak rozwiąże się ta sprawa. Nie mogę oczywiście oceniać fabuły, bo skoro to prawdziwa historia, to ta kwestia zostaje oczywista - jedyne co mogę wyrazić, to swoje zdziwienie z takich a nie innych podejmowanych działań.
Książka zdecydowanie ciekawa, choć czuję mały niedosyt. Myślę, że jeżeli lubicie taką tematykę to dobrze poznać się z tą sprawą, wyrobić sobie własną opinię, a być może i prześledzić, czym żyła wówczas Wielka Brytania.