Inny to gorszy, a nowy znaczy zły i straszny? Prosta historia i niezwykle ważny przekaz ukryte w pięknie wydanej książce
Opowieść o Żelaznym Olbrzymie rozpoczyna się, gdy ten rozpada się na kawałki i powoli próbuje odnaleźć wszystkie swoje części. W poszukiwaniu zaginionego ucha wchodzi do morza, a wyłaniając się z niego natyka się na małego chłopca - Hogartha, który powiadamia rodzinę i sąsiadów o spotkaniu giganta. Ludzie są przerażeni, boją się o swoje życie, a także przedmioty, bowiem Żelazny Olbrzym żywi się metalem, więc często nie zdając sobie nawet sprawy, sieje postrach i zniszczenie. Gigant powoli zadomawia się na Ziemi i zaprzyjaźnia z dzieckiem. To właśnie chłopiec prosi go o pomoc w pokonaniu strasznego i ogromnego smoka, który swoją powierzchnią zakrył całą Australię. Olbrzym wyzywa przeciwnika na pojedynek. Czy uda mu się wygrać? Czy ludzie zaakceptują przybysza?
Historię "Żelaznego Olbrzyma" nie zdając sobie z tego sprawy, sięgając po książkę, poznałam już dużo wcześniej. Teraz kiedy przeczytałam ją w przekładzie Michała Rusinka, zorientowałam się, że czytałam już o bohaterze w innym wydaniu. Ta z pozoru prosta opowieść dla dzieci kryje w sobie wiele wartości. Przykład tytułowego bohatera pokazuje, że ludzie często boją się tego, co obce, inne, nieznane, a czasem nie ma takiej potrzeby. Jesteśmy różni, ale każdy z nas może mieć inne ukryte talenty i predyspozycje, nikt z nas nie pojawia się w danym miejscu przypadk...