Spodziewałam się znacznie więcej po tej książce. Taki sposób prezentacji biografii mi zdecydowanie nie odpowiada. Miałam wrażenie, że autor robi ze mnie - czytelnika kretynkę, podatną na każdą emocję, którą autor narzuca subiektywizmem, emocjonalnymi opisami przebijającymi nie tylko z opisów nastrojów, ale nawet z prostych dialogów. Biografia jest jednostronna, nieobiektywna, autor wybiera z życia wielkiej Divy fragmenty albo tkliwe, albo żałosne, albo żenujące. Troszkę taniego melodramatu, a szczytem szczytów był końcowy opis tego, co Callas widziała przed śmiercią. Czyżby pan Signorini uczestniczył w seansie spirytystycznym?!
Podsumowując, nie miałam łez w oczach, nie okrasiłam chusteczek łzami. Mówię NIE takiemu stylowi biografii.
Uważam, że taka wybitna postać jak Maria Callas zasługuje porządną i obiektywną biografię. Wolę beznamiętne potraktowanie biografii, niż granie na emocjach czytelnika i łzawe dialogi, które autor sobie wymyślił.