Tytuł, ładnych parę lat temu, podsunęła mi pewna życzliwa dusza, zarzekając się, że "Zauroczony książę" mnie nie zabije, za to pozwoli przyjemnie spędzić czas. W tym czasie romanse lubiłam bardzo słabo, więc krzywiłam się, bo to, bo śmo, bo byłam niemądra i nie miałam racji. Miałam za to świetną rozrywkę i, bywało, że kłopot z utrzymaniem powagi. ... Recenzja książki Zauroczony książę