\"Zanim zostałem \"\"Philem Townem, nauczycielem zasad inwestowania dla ponad pięciuset tysięcy osób rocznie\"\", byłem kimś takim jak ty - kimś, kto uważa, że indywidualne inwestowanie w akcje jest o wiele za trudne, by móc to robić i odnosić w tym sukcesy. Jako facet, który ledwie zarabia na życie pracując jako instruktor-przewodnik podczas spływów pontonowych, uważałem, że cały ten proces jest bardzo skomplikowany i byłem przekonany, że aby robić to właściwie, trzeba zająć się tym na pełny etat. A mnie bardziej interesowała zabawa na pełny etat. A więc bardziej kusiło mnie, żeby zrobić coś, co ty prawdopodobnie teraz robisz: wynająć jakiegoś menedżera funduszy wzajemnych, żeby to on się martwił o pomnożenie moich oszczędności. Pozwól mi wyjaśnić, dlaczego ta decyzja może pewnego dnia postawić cię w wyjątkowo kiepskiej sytuacji. Rzeczywistość jest taka, że wskutek naturalnych cykli rynkowych fundusze wzajemne prawdopodobnie staną wkrótce przed dwudziestoletnim okresem, w którym zwrot nie będzie wzrastał. Oznacza to, że jeśli zainwestowałeś swoje oszczędności w fundusze - zwłaszcza takie, jakie są w większości planów emerytalnych typu 401k - twoje oszczędności niewiele wzrosną. Tłumacząc to na ludzki język, przygotuj się na emeryturę - na jedzenie pysznych kiełbasek, mnóstwo czasu na oglądanie telewizji i mieszkanie, które jest zbyt małe, by mogły w nim nocować twoje przyjeżdżające w odwiedziny dzieci. W tej książce pokażę ci, jak z tysiąca dolarów zrobiłem milion dolarów w ciągu zaledwie pięciu lat, a potem zarobiłem jeszcze wiele kolejnych milionów. Zacząłem inwestować jako człowiek, który nie był zbyt dobry z matematyki, nie miał żadnej dodatkowej gotówki i chciał żyć - a nie mieć codziennie trzy godziny dodatkowej pracy. Na szczęście poznałem Zasadę nr 1. Jak powiedziałby ci znany inwestor, Warren Buffett, Zasada nr 1 brzmi: Nie trać pieniędzy. Dzięki intrygującemu procesowi, który wyjaśnię ci w tej książce, nietracenie pieniędzy prowadzi do zarobienia większych pieniędzy, niż sobie kiedykolwiek wyobrażałeś. Sprowadza się to do kupowania akcji firm tylko wtedy, gdy zarówno liczby, jak i aktywa niematerialne są po twojej stronie. Jeśli brzmi to za dobrze, żeby mogło być prawdziwe, to tylko dlatego, że sposób myślenia, który ci przybliżę, nie prowadzi do ryzykownych zgadywanek, tylko do pewności. Uwierz mi, gdyby było w tym cokolwiek, co wymaga jakiegoś szczególnego geniuszu, wciąż byłbym przewodnikiem podczas spływów pontonowych, który przez większość roku żyje z zasiłku.\"