Wsiąkłam od pierwszej strony. Niesamowita przyjemność obcowania z wielkim aktorem i bardzo mądrym człowiekiem, prawdziwym przedwojennym inteligentem. Przedstawicielem Artystów, których już nie ma, a których z nostalgią wspominam. Aktorów, których każda rola była kreacją.
W wywiadzie- rzece Zapasiewicz mówi o swoim pojmowaniu aktorstwa, wspomina drogę zawodową, role, mówi o nauczaniu w Szkole Teatralnej. Jest dyskretny, skromny, nie szerzy plotek, mało też mówi o swoim życiu prywatnym. Za to dzieli się swoimi przemyśleniami o minionej i obecnej rzeczywistości. Do współczesnych metod pracy w teatrze już nie bardzo przystawał. Wywiad kończy się gorzką konstatacją: „ Wybrałem ten zawód, aby nauczyć się i twórczo w sobie przetworzyć to, co umieli moi poprzednicy.Ta sfera zawodu zgasła i teraz jest przykro i boleśne. Umały wartości dla których zacząłem to robić. Gdybym wiedział, że tak się stanie, tobym się temu nie poświęcił”.