Kolejne spotkanie z seniorami z GBŚ.
Ada dostała od Melki pod opiekę psa. Okoliczności tego zdarzenia były ... nietuzinkowe. A samo stworzenie to "piękny koszmarek" lub "wycior do butelek". Jak kto woli. Ważne, że nie dał się zagryźć kotom.😂
W Zajeździe pod Szalonym Mnichem w miejscowości Mnichowola doszło do zbrodni.
"Takie miejscowości to wielkie siedlisko plotek i pełen pomówień kocioł zawiści."(str. 51) Purchawa (zakochana w Edziu policjantka) dała im zielone światło do działania. Pojechali w pełnym składzie i dodatkowo zabrali sąsiadkę Kościuchową, bo była przyjaciółką Olgi, właścicielki zajazdu. Pies także pojechał. Już pierwszy dzień i noc były "aktywne", bo znalazły się drugie zwłoki.
Mieszkańcy wsi mieli swoje teorie na temat mnicha i mordercy. Dochodziło nawet do publicznych rękoczynów pomiędzy zwolennikami sprzecznych poglądów oraz między kobietami, które łączył jeden, konkretny mężczyzna. Bitkie społeczeństwo, jak nic😂.
Nawet pogoda w najważniejszym momencie dochodzenia była przeciwko detektywom seniorom (i tym nie seniorom - Melka i Mateusz oraz Purchawa).
...
Akcja książki nie była oszałamiająco wartka, ale za to pełna nieoczekiwanych wydarzeń. Śmiesznych i strasznych. Nieprzeciętnie pokręconych. Czego się zresztą spodziewałam😂, znając co nieco autorkę.
Pojawiło się kilkoro nowych, barwnych bohaterów obu płci. Zapewne jednorazowych, bo nie należeli do GBŚ. Chociaż...kto wie...
...
Z ciekawostek:
Poznałam przepis jak ze zwykłych ziemniaków zrobić bataty (str.149)
Dowiedziałam się, że lepiej trafić na mordercę niż wariata, bo morderca jest "jakiś bardziej przewidywalny". "Pokroi cię, fakt, ale z powodu pieniędzy, a nie natrętnego przekonania, że jesteś tortem żurawinowym."(str.337)
Odkryłam brak przecinków w kilku... miejscach tekstu 😂😂😂(tak już mam, że wyłapuję takie rzeczy)
Po raz kolejny, niejednokrotnie się uśmiałam podczas czytania. Bo autorka ma taki dar, że to sprawia😊 i za to Jej dziękuję.