Temperatura tej relacji nie zna skali; staje się tą najniebezpieczniejszą z możliwych – zawieszoną w spojrzeniu, nieznośną przez brak dosłowności. Niby nie dzieje się nic, a jednak dzieje się wszystko.
Anna Marchewka, literaturoznawczyni, krytyczka literacka
IV strona:
Na wyspie na północy Europy mężczyzna spotyka kobietę.
I zaczyna się dziać coś niezwykłego. Bo na tej wyspie można przeżyć rzeczy, które nie mogłyby przydarzyć się nigdzie indziej.
Dawid, czterdziestoletni pisarz, myśli o sobie z czymś
w rodzaju politowania. Wie, że żyje, ale od dawna niewiele czuje.
Właśnie przyjechał na wyspę. Chce skończyć powieść.
Domem pracy twórczej opiekuje się Muriel. Początkowo Dawid nie widzi w niej nic więcej niż w tych, od których chce uciec. Na wyspie jest jednak trochę jak w sanatorium Berghof – czuje się mocniej, widzi się wyraźniej, rzeczywistość jest intensywniejsza.
Ale lato i stypendium się kończą. A w domu czekają żona i córka.
Opowiedziane czterema porami roku zaskakujące literackie love story o powrotach i rozstaniach bez pożegnań.