"W tej klasycznej już rozprawie autor podejmuje walkę z wyimaginowanym obrazem wieku XVIII. W zbiorowej świadomości zwykło się traktować Oświecenie jako epokę rozluźnionych obyczajów i beztroskich zabaw. Starobiński składa hołd ""frywolnemu"" stuleciu, w którym nie tylko swobodnie korzystano z życia, ale i umysłu; odmalowuje zbiorowy portret ludzi, którzy częściej dobijali się do prawdy aniżeli drzwi kochanki. Pokazuje wreszcie, że wiek XVIII - przełomowy dla dzisiejszego rozumienia historii, sztuki czy idei - wyziera zza wszystkich przedsięwzięć i problemów współczesnego człowieka."