Odkąd przeczytałam "Ślady małych stóp na piasku" nie było dnia, żebym nie myślała jak układa się dalej życie tej rodziny, dlatego bardzo mnie ucieszyło, że autorka wydała kolejną książkę.
Autorka podkreśla, że wyjątkowym dniem jest data 29 lutego z tego względu, że jest to rocznica urodzin Thais, zmarłej córeczki Anne Dauphine- Julliand w wyniku leukodystrofii metachromatycznej, ciężkiej i nieuleczalnej choroby wyniszczającej układ nerwowy.
Już sam początek książki zapowiada wzruszającą i refleksyjną lekturę. Pani Anne wraca pamięcią do chwili, kiedy z mężem poznała straszną diagnozę oraz jak radzili sobie w tej sytuacji i kto udzielał im wsparcia. Autorka opisuje tu również w jaki sposób z rodziną świętuje urodziny córki oraz opowiada o trójce pozostałych dzieci, najstarszym Gaspardzie, który również mocno przeżył chorobę i śmierć siostry, Azylis zmagającej także z tą chorobą oraz najmłodszym synku Arthurze, który zna siostrzyczkę jedynie z opowiadań rodziców i rodzeństwa, jednak jak podkreśla autorka dla Arthura Thais również jest bliska na swój sposób.
Jest to niesamowita historia o więzi rodzinnej, miłości małżeńskiej i rodzicielskiej oraz pokazuje jak rodzice są w stanie się poświęcić dla swojego chorego dziecka. Książka daje do myślenia w kwestii przemijania życia, zmusza do głębszego zastanowienia się nad własnym życiem, nie zabraknie także opisów równie smutnych przypadków z życia znajomych Anne oraz jak sobie z tym poradzili.
Książka podniosła mnie na duchu, na zawsze zostanie w mojej pamięci i jeśli tylko autorka wyda jeszcze jedną książkę jak najbardziej ją przeczytam. Jest to pozycja przy której wilgotnieją oczy, ale także pojawia się uśmiech na twarzy. Czy polecam "Wyjątkowy dzień"? Oczywiście.