Przeczytałam "Wybraną" Marka Stelara kilka dni temu, ale nadal nie wiem, co sądzić o tej powieści. Mam za sobą serię z Przeworskim, nadkomisarzem Rędzią, a także Krugłego i Michalczyka (został mi jeszcze do przeczytania trzeci tom). Nic więc dziwnego, że spodziewałam się właśnie czegoś w tym stylu. Tymczasem komisarz Iwona Banach chyba mnie do siebie nie przekonała...
Kiedy podczas jednej z akcji, którą dowodzi komisarz Iwona Banach ginie młody policjant, kobieta zabija napastnika, jednak to właśnie ją szefostwo obwinia o niepowodzenie akcji i śmierć kolegi. Konsekwencją tego jest dyscyplinarka dla Iwony. Drugim ciosem, tym razem w sferze prywatnej, jest tajemnicze zniknięcie jej partnera.
Iwona ima się różnych prac, aby przetrwać pierwsze tygodnie na bezrobociu. Skojarzenie z "kobietą pracującą" nasunęło się samo. Nadchodzi jednak dzień, w którym była policjantka otrzymuje kuszącą propozycję współpracy od ludzi z półświatka. Jej znajomość procedur i reguł panujących w policji jest dla nich bardzo cenna. Pytanie tylko, czy kobieta zdecyduje się na bardzo ryzykowną działalność na granicy prawa, a nawet momentami nielegalną? Chodzi o bycie kierowcą w sekretnym "klubie", dowożenie klientów w określone miejsce, ale nie tylko... Iwona podejmuje wyzwanie, jednak z czasem okazuje się, że ta fucha nie kończy się na obowiązkach kierowcy. W dodatku koleś, z którym kobieta pracuje, pseudo Kura, to dzieciak, który mógłby być jej synem.
Po męskich postaciach, Stelar wprowadził do swojej nowej powieści kobietę jako główną bohaterkę. Tworzy jej, rzecz jasna, życie pełne problemów i trudnych doświadczeń. To taka silna bohaterka z mrocznym wnętrzem. Iwona nie załamuje się, kiedy zostaje obarczona winą za śmierć kolegi. Stara się wyjść na prostą po zwolnieniu z policji. Najmniej chyba czasu poświęca na poszukiwanie zaginionego partnera, co trochę mnie zdziwiło, ale możliwe, że ten wątek rozwinie się w kolejnym tomie.
Relacja Banach z Kurą powoli nabiera klimatu synowsko-matczynego. Policjantka matkuje pełnemu emocji dzieciakowi, który powinien mieć nerwy jak stal, tymczasem okazuje się, że szybko się spala w trudnych sytuacjach.
Główny wątek wydaje się być dość wydumany. Trudno powiedzieć, czy taka sytuacja mogłaby mieć miejsce w realnym świecie. Z pewnością opisany motyw jest obrzydliwy. Zdradzę tylko tyle, że dotyczy handlu ludźmi i prostytucji.
Jeśli chodzi o dynamikę, to raczej jest jej dla mnie tutaj mniej, niż więcej. Akcja toczy się naprawdę powoli. Miałam wrażenie, że spowalniały ją wszechobecne i bardzo długie momentami dialogi bohaterów.
Podsumowując, nie jestem pewna, czy sięgnę po drugi tom serii. Jeszcze się nad tym zastanowię, zanim książka się pojawi. Jednak każdy powinien sam sięgnąć i sprawdzić, czy nowy kryminał Marka Stelara trafi w jego gusta czytelnicze.