„Todo arde. Wszystko płonie” to początek nowej serii kryminalnej Juana Gómeza-Jurado.
Na początku poznajemy Aurę Reyes, kiedyś zamożną obecnie spłukaną 45-letnią wdowę, matkę dwóch córek, córkę matki chorej na Alzheimera, która trafia do aresztu. Poznaje tam Marię Paz, byłą wojskową, obecnie bezdomną alkoholiczkę. By ich plan mógł się powieść potrzebują wspólniczki w postaci piekielnie zdolnej hakerki Sere.
Tę kobiety są wściekłe i trawi je ogień zemsty, zrobią wszystko, by odzyskać to, co utraciły i nie spoczną póki nie spalą wszystkiego do gołej ziemi. Dość szybko i mocno wkręciłam się w wykreowaną przez autora historię. Podobała mi się przebojowość bohaterek, ich odwaga, determinacja i chęć działania, zresztą nie mając nic do stracenia, stają się nieobliczalne i gotowe naprawdę na wszystko. Ich przejmujące losy angażują i chwytają za serce, a nam nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki za ich powodzenie.
Styl pisania autora jest bardzo lekki, pełen humoru i błyskotliwych dialogów, fabuła to gotowy scenariusz na film: nieustanna akcja, szybkie tempo podbite przez krótkie rozdziały i narastające napięcie.
To sensacyjna, niezwykle intensywna historia, której zakończenie zaprasza do kolejnego spotkania.
***
„Książki, dobre książki, to paszport bez daty ważności”.