"Miałam ochotę się z nią kłócić. Albo z kimkolwiek innym. Chciałam, żeby mój świat odzyskał sens. Marzyłam, żeby cofnąć czas i zacząć od nowa. Ale to przecież naiwne, prawda?"
Nie mam pojęcia jak Jenn Bennett to robi, że jej książki są tak fantastyczne, wiem, pomyślicie, że przesadzam, ale to szczera prawda, więc jeżeli podobały wam się poprzednie tytuły autorki, to i tym razem się nie zawiedziecie. Josie i Lucky w dzieciństwie byli najlepszymi przyjaciółmi, ale gdy dziewczyna, razem z mamą, wyjechała z miasteczka, kontakt się urwał, teraz gdy wróciły, aby poprowadzić rodzinną księgarnię, okazuję się że zarówno Josie jak i Lucky są całkiem innymi ludźmi. "Wszystkie znaki..." to historia o przyjaźni, miłości, trudnych relacjach rodzinnych, jeszcze trudniejszym dorastaniu i o pasji, która kształtuje głównych bohaterów. A jeżeli obawiacie się kolejnej przesłodzonej młodzieżówki, to bez obaw, jestem przekonana, że ta ciepła, zabawna i wzruszająca opowieść spodoba się nie tylko nastolatkom, ale i ich rodzicom, dlatego z całego serca polecam wam nie tylko tę książkę, ale ogólnie całą twórczość Jenn Bennett. Uwierzcie, nie będziecie żałować.