Moja relacja z liceum Freuda jest specyficzna. Książkowe serie zawsze staram się czytać chronologicznie. Tutaj się to nie udało, ponieważ w 2020 roku przeczytałam pierwszy tom, rok później trzeci, a dopiero teraz drugi. Pomieszane z poplątaniem, z którego teraz w końcu wyszłam na prostą i będę czytałam tę serię według uporządkowanej numeracji.
W warszawskim liceum dochodzi do ataku terrorystycznego. Zamaskowani sprawcy detonują ładunki wybuchowe i strzelają na oślep do uczniów i nauczycieli. Jednym z zamachowców okazuje się Błażej Dragiel, który popełnia samobójstwo na oczach swojej najlepszej przyjaciółki, Kai Almond. Zachowanie chłopaka jest niezrozumiałe, nawet przez Kaję, która była jego najlepszą przyjaciółkę. Pod adresem dziewczyny padają oskarżenia o współorganizację zamachu, która stara się nie tylko walczyć z olbrzymim hejtem, lecz stara się też odkryć prawdę o swoim przyjacielu, który jak się okazuje, miał swoje tajemnice.
Pierwszy tom z serii skojarzył mi się z serialem 13 powodów, trzeci z produkcją Riverdale, a drugi… z serialem Belfer z sezonem numer 2. To są jedynie moje skojarzenia i nie trzeba się nimi kierować. Chcę też podkreślić, że te zestawienia nie są podyktowane fabułą, a raczej podobnym wyczuwalnym przeze mnie klimatem.
Wszyscy muszą zginąć to najmroczniejsza i najmocniejsza część cyklu nafaszerowana złem, które przenika na wskroś, przerażając swoją prawdziwością. Przez to, co zastałam w tej książce, zostałam emocjonalnie rozjechana. Rozpacz, która popełnia nas do robienia zła, jest uczuciem, które zbyt często jest bagatelizowane. W dzisiejszych czasach młodzież nie potrafi sobie do końca radzić sobie z problemami i szuka ukojenia tam, gdzie nie zaznaje odrzucenia. Wybór środowiska nie zawsze jest trafny, co widać w historii Błażeja. Autor trafnie uchwycił problemy nastolatków, po drodze nie zostawiając jeńców. Bycie nastolatkiem jest trudne. Dobrze, że ten okres już za mną.
PS. Choć pod koniec zaczęłam wątpić, Moss znowu mnie zaskoczył. Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Ode mnie 9/10. Nie mogę dać dychy, bo nie mogę znieść, że osoba winna swoich czynów nie poniosła kary.