Inga odstawiła kubek i zdecydowanym krokiem ruszyła do gabinetu. Zbliżała się chwila, w której Erling miał stawić się na wezwanie.
- Wejść! - powiedziała władczo, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
Erling wszedł do środka, ściskając czapkę w dłoniach.
Gniewnym ruchem rzuciła parę monet na biurko.
- Tyle ci się należy i ani grosza więcej. Zejdź mi z oczu!
W oczach Erlinga pojawił się niebezpieczny błysk.
- Spuść z tonu - syknął. - Jeśli mnie przepędzisz, pójdę prosto do lensmana. Pan Thuesen chętnie posłucha historii o kąpieli w stawie. A jeśli nie uwierzy, to szepnę mu na ucho o pewnej ptaszynie, która pomogła kochankowi w ucieczce...
- Wejść! - powiedziała władczo, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
Erling wszedł do środka, ściskając czapkę w dłoniach.
Gniewnym ruchem rzuciła parę monet na biurko.
- Tyle ci się należy i ani grosza więcej. Zejdź mi z oczu!
W oczach Erlinga pojawił się niebezpieczny błysk.
- Spuść z tonu - syknął. - Jeśli mnie przepędzisz, pójdę prosto do lensmana. Pan Thuesen chętnie posłucha historii o kąpieli w stawie. A jeśli nie uwierzy, to szepnę mu na ucho o pewnej ptaszynie, która pomogła kochankowi w ucieczce...