Inga nie zauważyła, że Laurens prowadzi ją z daleka od ludzi. Po chwili zaczął się pośpiesznie rozglądać wokół, potem pochylił się nad Ingą i szepnął zagadkowo:
- Chodź ze mną na piętro, Inga, pokażę ci pewną tajemnicę.
Oszołomiona jego słowami Inga zerknęła na Kristiana, ale ojca nigdzie nie było. Ani Kristian, ani nikt inny nie przeszkodziłby jej zobaczyć tego, co Laurens chce jej pokazać. Posłusznie poszła za nim...
Laurens wyciągnął górną szufladę komody. Chwilę stał jak sparaliżowany, ale zaraz podniósł delikatnie okrągłe cynowe pudełko.
- To jest twoje - powiedział, zdejmując pokrywkę. Ostrożnie postawił pudełko na komodzie i wyjął z niego kolczyki z cyny.
W tej samej chwili ktoś mocno chwycił za klamkę i w drzwiach stanęła Ragnhild. Nietrudno było dostrzec, że jest wściekła.
Laurens zawstydzony wyznał:
- Dałem jej kolczyki.
- Kolczyki? Te kolczyki?
- Tak.
- Ale chyba nic jej nie powiedziałeś? Laurens!
- Chodź ze mną na piętro, Inga, pokażę ci pewną tajemnicę.
Oszołomiona jego słowami Inga zerknęła na Kristiana, ale ojca nigdzie nie było. Ani Kristian, ani nikt inny nie przeszkodziłby jej zobaczyć tego, co Laurens chce jej pokazać. Posłusznie poszła za nim...
Laurens wyciągnął górną szufladę komody. Chwilę stał jak sparaliżowany, ale zaraz podniósł delikatnie okrągłe cynowe pudełko.
- To jest twoje - powiedział, zdejmując pokrywkę. Ostrożnie postawił pudełko na komodzie i wyjął z niego kolczyki z cyny.
W tej samej chwili ktoś mocno chwycił za klamkę i w drzwiach stanęła Ragnhild. Nietrudno było dostrzec, że jest wściekła.
Laurens zawstydzony wyznał:
- Dałem jej kolczyki.
- Kolczyki? Te kolczyki?
- Tak.
- Ale chyba nic jej nie powiedziałeś? Laurens!