W porównaniu do poprzedniej - już nie tak rewelacyjna, ale w dalszym ciągu bardzo dobra.
Przede wszystkim - przeszkadzał mi nadmiar terminologii. Ja wiem, że to było może i konieczne, że może zamierzone, ale były momenty, że czytając o Wirze po prostu nie byłam sobie w stanie wyobrazić, o czym autor pisze. Cóż, być może jest to moja wina, wszakże jestem tylko skromnym umysłem humanistycznym, gdzie mi tam do takich rzeczy. A jednak! I trochę się z tym słownictwem męczyłam, trochę mi ono zabrało radość z lektury (i tu kłaniam się z szacunkiem tłumaczowi tego tekstu, bo wykonał fantastyczną robotę).
Poza tym, wszystko jak zwykle było bardzo dopracowane - fabuła, bohaterowie, przeplatające się wątki, był nawet jeden kryminalny ;) Jeśli chodzi o bohaterów, to moje jedyne zastrzeżenia budziła główna bohaterka - już nie była taka "pełnokrwista" jak w pierwszej części, miałam wrażenie, że bardziej dramatyzowała (to akurat jestem w stanie zrozumieć) i jej postępowanie było raz konsekwentne, a raz niekoniecznie.
I jeszcze z rzeczy których mi zabrakło, to tego "zacieśnienia", naporu mas wody na wyobraźnię - w poprzedniej części było to dość sugestywne odczucie. W tej części wody prawie w ogóle nie było - z resztą w tej części w ogóle nie było nic sugestywnego, była bardzo dobrą powieścią, ale brakło jej tego "czegoś" do klimatu :)