Młody Eryk, syn Eryka Zwycięskiego i wnuk Bolesława Chrobrego, przed wyruszeniem na wyprawę popełnił kilka błędów, przez co musi uważać na swoje plecy. Niewielką osłoną jest jego wiedza, czyli znajomość kilku języków i bóstw wyznawanych przez dotychczas spotkanych ludzi, wliczając w to chrześcijaństwo i islam. No i Zeno, jego niewolnik, również dysponujący potężną wiedzą.
Te umiejętności przydają im się niemal na każdym kroku, bowiem jedenastowieczna Europa nie jest jeszcze w pełni ukształtowana…
Zbieg okoliczności lub wola boska sprawiły, że Eryk razem z resztą wyprawy pojawia się na półwyspie iberyjskim. Tam musi wspiąć się na szczyty dyplomacji, by załatwiając „drobną” prośbę władcy Leon nie wpaść z deszczu pod rynnę, czyli… w ręce czcicieli Allacha, określanych przez wikingów jako szmaciane łby.
Nie wszystko jednak idzie zgodnie z planem. Na dodatek część tych kłopotów jest sprawką samego Eryka, który nie zawsze umie utrzymać ręce przy sobie…
To sprawia, że zamiast do Skandynawii wikingowie ruszają w przeciwnym kierunku…
Czym Eryk naraził się innym wikingom?
Jaka jest historia Zeno?
Czy wikingowie wrócą do domów?
Czy Eryk pójdzie po rozum do głowy?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce
Aż żal, że to ostatni tom tetralogii, jednak wszystko kiedyś musi się skończyć…
Większość wątków została zamknięta, ale jest kilka, które pozostawiły po sobie niedosyt. Przynajmniej we mnie. Nie zdradzę Wam jednak, o których wątkach myślę.
Dla mnie spotkanie z bohaterami całej serii było fantastyczną przygodą, nie mówiąc już o lekcji mitologii, nie tylko skandynawskiej.
Niektórzy zmądrzeli, inni wręcz przeciwnie, przez co stracili szansę, na trafienie do Walhalli. A może… może nie…?
Przede mną bowiem jeszcze jedna, a raczej dwie książki będące kontynuacją tetralogii. Mam tu na myśli dylogię Yggdrasil, którą miałam zaszczyt objąć patronatem medialnym.
Już się nie mogę doczekać, aż sięgnę po tę powieść. A Wy?
Całą tetralogię gorąco polecam…