Jak każdego zimowego dnia, latałem po niebie z płatkami białego śnieżnego puchu. Wiatr przenosił mnie w różne miejsca. Jednak od pewnego czasu byłem przekonany, że gdzieś na Ziemi jest moje miejsce. Szukałem go długo, ale niestety nie mogłem znaleźć. Czułem się bardzo, bardzo samotny, jednak cały czas wierzyłem, że wkrótce ten stan się zmieni... Nagle jakaś niesamowita, magiczna siła przyciągnęła mnie na Ziemię i znalazłem się w nowym miejscu. Było w nim ciemno, ale bardzo cieplutko i tak jakoś... bezpiecznie.