Obejrzałam się. Filip miał zamiar po raz drugi wkroczyć na moje terytorium. Dostrzegł mnie, zjechał błyskawicznie na dół. Odczekałam chwilę. Znałam go dobrze. Zastukał. Wejdź, embrionie ! - zaprosiłam wrogo. Wszedł. Wara ci od mojego sanktuarium ! - przestrzegałam.