Na dnie wszelkich mitów odnajdujemy zawsze pełną niewiedzy ufność, będącą nastraszą z tajemnic ludzkich. Jednocześnie wtajemniczonym wyjaśniano, dlaczego wiedza, tak niebezpieczna dla tych, którzy nie są zdolni pojąć całej jej doniosłości, winna pozostać tajna. Musiało to oznaczać tylko tyle, że nigdy nie było i nie może być formuły stanowiącej klucz wszechświata.
Być może prawdziwe laboratorium, z którego wyjdą odkrycia ostateczne, mieści się w nas samych? Być może tę prawdę znacznie lepiej od nas zrozumieli kapłani magowie wielkich religii pierwotnych? Przygotowywali się długo, zanim wkroczyli w duchowe domeny przyrody. Czuli, że nie wystarczy być uczonym - przede wszystkim trzeba zostać świętym...
Wiedza tajemna zawsze była protestem wiernego tradycjom przedhistorycznym rozumu ludzkiego, przeciwko arbitralnym twierdzeniom religii publicznych i oficjalnych.