"Myślę, że tylko wówczas przeszłość będzie żywa i zrozumiała dla nowych pokoleń, gdy zamiast gołych nazwisk, ogólników i drętwej mowy pokaże się im ludzi" - pisze Irena Krzywicka w jednym ze wspomnień tego tomu.
Słynna "gorszycielka" znała najwybitniejszych ludzi swojej epoki. Boya, Witkacego, swojego teścia Ludwika Krzywickiego, pisarzy francuskich i niemieckich, Korczaka czy Werę Kostrzewę widywała na co dzień i z bliska. Kilkanaście lat po wojnie, której prawie nikt z nich nie przeżył, stworzyła dziewiętnaście literackich portretów. Barwnych, dowcipnych, czasem ciętych, zawsze celnych. Właśnie mija pół wieku od pierwszego wydania "Wielkich i niewielkich". Ich bohaterowie, z wyjątkiem lewicowych działaczy, których dziś próbuje się wykreślić z historii, trafili do szkolnych podręczników i na cokoły. Tu widzimy, jacy byli jako ludzie.
Słynna "gorszycielka" znała najwybitniejszych ludzi swojej epoki. Boya, Witkacego, swojego teścia Ludwika Krzywickiego, pisarzy francuskich i niemieckich, Korczaka czy Werę Kostrzewę widywała na co dzień i z bliska. Kilkanaście lat po wojnie, której prawie nikt z nich nie przeżył, stworzyła dziewiętnaście literackich portretów. Barwnych, dowcipnych, czasem ciętych, zawsze celnych. Właśnie mija pół wieku od pierwszego wydania "Wielkich i niewielkich". Ich bohaterowie, z wyjątkiem lewicowych działaczy, których dziś próbuje się wykreślić z historii, trafili do szkolnych podręczników i na cokoły. Tu widzimy, jacy byli jako ludzie.