Czarny lampart, czerwony wilk podobał mi się ogromnie, ale nawet pierwsza część nie przygotowała mnie na taką jazdę bez trzymanki. Marlon James ponownie zaskakuje, tym razem kreacją postaci kobiecej. Tworząc Sogolon wiedzmę obdarzoną długowiecznością posługuje się ogromną wrażliwością, co często spotyka się w przypadku autorów kobiet, tu jest kompletnym zaskoczeniem.
Ta bohaterka zadziwia i zachwyca, kobieta bez imienia władająca siłą wiatru, żyjąca z lwem, obdarzona długowiecznością ekscytuje, aż po czubki palców.
Jest w tej książce całe szaleństwo świata. Marlon James nie trzyma się żadnych reguł, racząc czytelników kolejną porcją politycznych intryg. Brutalnie tu, niesmacznie, mnóstwo wulgarnych scen, w których ludzie spółkują ze zwierzętami. Ten świat przedstawiony rządzi się własnymi prawami głęboko zanurzonymi w afrykańskim micie i folklorze.
Teraz po lekturze drugiego tomu śmiało mogę rzec, że autor tworzy nowy podgatunek powieści fantasty, a czytelnicy łaknących dzikich światów, nieposkromionej wyobraźni będą zadowoleni.
Po raz kolejny jestem zachwycona.