Gdy czytam wiersze Krzysztofa Szurmaka, przychodzi mi na myśl Eda Ostrowska. Eda nie pisze wierszy. Ona oddycha strofami, metaforami i tym, co w swojej poetyckości wymyśli. Podobnie jest z Szurmakiem. Ten poeta nie tworzy świata przedstawionego swoich wierszy. On w tym świecie żyje i pisząc prowadzi nas przez labirynt, którego istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Ktoś, kto nazbyt lubi ład poetycki, przejrzystość wywodu i klarowne przesłanie, być może tę poezję odrzuci. Ale tych, którzy podążą za poetą, zadadzą sobie trud nauczenia się jego języka, czeka wiele literackich niespodzianek: niezwykłych metafor, nieoczekiwanych spostrzeżeń. Najważniejsza jednak jest w tej poezji dziecięco naiwna miłość i czułość wobec świata. Miłość, której świat - i poeta o tym wie - nie odwzajemni. Marek Ławrynowicz