Pod potężną władzę pozoru w znacznej mierze oddał nas gest odtrącenia. Odtrąceni przez syty i zadowolony z siebie Zachód znaleźliśmy się w dwudziestowiecznym piekle, którego dno mościły wspólnie totalitaryzm nazistowski i sowiecki. Tej próbie niewielu udało się sprostać. Jedni starali się demonizm totalitaryzmu intelektualnie okiełznać, szukając w przeszłości historycznej źródeł kulturowej katastrofy, która go zrodziła, inni odprawiali nad nim egzorcyzmy, jeszcze inni próbowali znaleźć z nim jakiś modus vivendi albo wykorzystać do własnych, zwykle niecnych, celów. Ale kiedyś odtrąceni odtrącamy – w znakomitej większości – wszelką odpowiedzialność za drążący Europę kryzys. Uznajemy się za integralną część Europy, gdy mowa o wspólnym, choć rozmaicie rozumianym dziedzictwie, przestajemy nią być, gdy chodzi o współodpowiedzialność za jego zagrożenie i upadek. [...] Dlatego w bardzo małym stopniu dochodzi do rachunku sumienia za żywe w dwudziestoleciu, zwłaszcza u jego schyłku, sympatie dla faszyzmu, brak rozliczenia z totalitarnymi elementami w polityce Polski sanacyjnej czy stosunkiem Polaków do Zagłady. Zepchnięte głęboko w podświadomość poczucie współwiny pogrąża świadomość zbiorową we mgle pozoru. Stąd brak rzetelnego rozliczenia się ze współtworzeniem systemu totalitarnego. Stąd zastanawiająca nostalgia za PRL, a także bezradność wobec słabnącej wagi polskiego katolicyzmu czy gubienie się w rzeczywistości rządzonej przez majaki konsumpcji. Wszystkim tym zjawiskom wymowne świadectwo dają powojenna literatura piękna i wspomnieniowa, publicystyka i epistolografia. Świadectwo tym cenniejsze, że nie tylko nieograniczające się do suchych cyfr statystyk, doraźnych politycznych rachub, zbyt pospiesznych generalizacji czy historycznych hipotez, lecz także zanurzone w doświadczeniu osobistym, najbardziej prywatnym, poparte niejednokrotnie bolesnymi rozterkami i moralnymi dramatami. Świadectwo, które nierzadko przekazuje więcej, niż autor, tworząc dzieło, zamierzał powiedzieć. Stanowiące rodzaj demaskacji zabiegów odsuwających poczucie współodpowiedzialności za losy Europy, ale także autodemaskacji, bo lektura wielu analizowanych tutaj tekstów odsłania w nich po latach te treści, które zostały albo niezauważone, albo przemilczane, albo celowo pominięte. ze "Wstępu"