Powieść jest naprawdę ciekawa, polecam ją. To historia 4 pokoleń kobiet, mieszkanek Paryża. Łączy je to, że każda z nich chciała żyć inaczej niż normy społeczne na to pozwalały, że każda z nich miała w sobie duszę filozofa i artystki. Fabuła jest arcyciekawa, bo opiera się na ciągłym zaciekawianiu czytelnika kolejnymi pokoleniami kobiet, które na nowo odtwarzają niespełniony los tej pierwszej, Julii i jej brata bliźniaka.
Powieść poruszyła we mnie nutę, która zawsze we mnie tkwiła. Bo bohaterki tej powieści nie dlatego są inne, że są inne, ale dlatego, iż one nie są uzupełnieniem faceta tak, jak tego oczekiwał czcigodny ojciec Julii i Patryka, pierwszych bohaterów tej powieści. One całkiem dobrze czują się same z sobą, mają swój świat, swoje pasje, które mogą realizować albo nie. Jednocześnie nie są babochłopami, które nie chcą mieć rodziny, a wprost przeciwnie: one dla dzieci i ukochanego są skłonne poświęcić wszystko. Zarazem, są tak ciekawymi postaciami, że nawet jak rezygnują z posady czy hobby to i tak w inny sposób realizują siebie. I to właśnie za pokazanie kobiety jako spełnionej osoby, nie takiej, która od pieluch marzy o mężu pokochałam tę książkę. Miłość i małżeństwo udane w tej książce to chęć, a nie obowiązek, to nie powinność wobec rodziny, ale wolna wola. A jednocześnie to wiele nieszczęścia i smutku, bo nie zawsze bohaterki tej książki wybierały odpowiednich facetów. Ale na pewno to bardzo ciekawa powieść. Mądra.