Grzebalski nie szuka bólu, żeby odczuć i potwierdzić swe istnienie, pospacerować na krawędzi przepaści, popróbować udręki; jego wiersze są głosem bólu, niewątpliwym i niemilknącym. Są również głosem sumienia. I głosem czułości, poruszającej: „Długopis, wyjęty z twojego piórnika,/ to wiosło, dzięki któremu wciąż płynę”. Czułość, nie czułostkowość; szorstkość, nie cynizm; cień ironii, ani cienia zgrywy; wyrazistość, nie efekciarstwo; artyzm, nie sztuczność. Jego wiersze są wydarzeniem koniecznym (Piotr Śliwiński).