"Niezdecydowana, nie, zziębnięta, wkroczyłam bez zaproszenia na przyjęcie w zamkniętej sali jadalnej hotelu".
Podobał mi się ten zabieg na początku: jako człowiek nam współczesny wkroczyć w kostiumie dziewiętnastowiecznego przechodnia w miejsce akcji własnej powieści i...podsłuchiwać, jak bohaterowie (w tym "Helena albo Maryna") mówią w niezrozumiałym dla autorki języku polskim. Prawie niezrozumiałym, bo - jak uzasadnia to w tekście - choć osłuchała się tylko z językiem bośniackim (3 lata w Sarajewie) w cudowny sposób rozumie mówiących - być może słyszała ten język w domu? Dziadkowie wychowujący Susan Sontag przybyli do Ameryki właśnie z terenów Polski i Litwy. W powieści, dość wiernie opartej na życiu Heleny Modrzejewskiej (mimo zmiany wszystkich nazwisk polskich bohaterów), Sontag wykorzystuje i dalsze środki stylistyczne: dziennik męża, Bogdana Dembowskiego (Karola Chłapowskiego), niewyróżnione w tekście i przemieszane ze sobą myśli Maryny Zełężowskiej/Mariny Zalenskiej (Heleny Modrzejewskiej/Modjeskiej) kierowane to jako listy do Henryka (dr Chramiec?) - przyjaciela i lekarza w Zakopanem, to jako pozostawiane bez odpowiedzi elementy rozmowy z rodziną i znajomymi, zaś w innym miejscu w dialog aktorów Mariny i
Edwina Bootha wstawia didaskalia. To dość oryginalne rozwiązania.
Akcja powieści rozpoczyna się właśnie od narady grupy przyjaciół, kóra pod koniec 1875 roku, stroniąc od ja...