Wiele słyszy się o duchowym przebudzeniu oraz głębokiej radości, klarowności i spokoju, które mają być doświadczanymi dzięki niemu owocami. Często jednak ignoruje się jego rozczarowania i to, na ile sposobów potrafi zdruzgotać nasze serca oraz otworzyć na gwałtowne przeobrażenia, które prawdopodobnie napotkamy po drodze.
W ferworze zamieniania negatywnego na pozytywne, kreowania wszystkiego czego, jak wierzymy, pragniemy, oraz dążenia do utrzymywania swojego życia w jakimś permanentnym stanie „szczęśliwości”, tracimy kontakt z rzeczywistością, w której nie istnieje prawdziwe przeistoczenie bez wcielenia tego, co ciemne i mroczne. Podróż stawania się prawdziwym człowiekiem jest ze swojej natury dość pogmatwana, ponieważ wyłania się bezpośrednio z nieznanego i wymaga pełnej współczucia konfrontacji z CAŁOŚCIĄ tego, kim jesteśmy.