Każdy z nas wie, że trudno jest uwolnić się od traum z przeszłości. Czasami jest to jak nierówna walka z niesprawiedliwym losem, na który przecież nie mamy wpływu. Choć w większości przypadków nie jesteśmy w stanie nic zrobić, to warto walczyć. Z całych sił. Bo dzięki odwadze można stworzyć swój świat na nowo. A doskonałym tego przykładem jest główna bohaterka powieści pt. "Uwalnianie" autorstwa Igi Kowalskiej. Tak przynajmniej twierdzi opis z tyłu książki.
Ta powieść jest do tego stopnia chaotyczna i wyrwana z kontekstu, że nawet nie jestem w stanie wam powiedzieć, o czym dokładnie była. Miała to być przejmująca historia o dorastaniu do prawdy o sobie i odwadze, nakreślająca w dodatku problem z zaburzeniami odżywiania głównej bohaterki Niny, aczkolwiek miałam wrażenie, iż autorka posklejała losowo kartki ze swoimi przemyśleniami, bez większego sensu. Lektura jest strasznie trudna w odbiorze. Przypuszczam, że te krótkie, niezrozumiałe zdania miały skłaniać do refleksji i był to celowy zabieg autorki, by oddać bałagan panujący w głowie głównej bohaterki, lecz właśnie przez to niepotrzebnie skomplikowała swoje dzieło. Książka przeciągała się i dłużyła, mimo że liczyła tylko sto stron. Akcja i fabuła totalnie leżą. Nie wiadomo co się dzieje, bohaterowie się teleportują i trudno też doszukać się jakichś głębszych wartości..
Mimo wszystko cieszy mnie to, że autorzy podejmują się takich kontrowersyjnych tematów i jednak tworzą coś, co może pomóc innym. Dodają...