Umieramy coraz piękniej w kolekcji Gianniego Versace. Elegancja jest pisklęciem estetyki. Biegamy po kościołach mody wierząc że w pomarańczy będzie nam do twarzy. Całujesz mnie w przymierzalni patrz, w zieleni po prostu klęska Rzymu. Rozwiązujemy rebusy naszych archetypów. Przekładamy berety na języki obce. Wieczorem mamy zaproszenie na wernisaż Sądu Ostatecznego. Wchodzimy bez biletów. Dzisiaj jest martwy wstęp.