"Umowa in blanco " ~ A. Falatyn
Ostrzeżenie ⚠️
Ta recenzja będzie długa. Wiem to już teraz. Przed napisaniem pierwszego zdania. Dlaczego? 😈 Przeczytajcie⬇️
(recenzja bez współpracy)
[...] – Zemsta – powtórzył Victor głucho, a jego lodowaty głos stawał się nie do zniesienia. – Ludzie lubią to słowo. Brzmi dość złowrogo, w niektórych budzi lęk. W gruncie rzeczy jest płytkie, małostkowe, pozbawione głębi. – Włożył dłonie do kieszeni płaszcza i znów zaczął spacerować powolnym krokiem od ściany do ściany. – Z reguły czekamy, aż nasz cel będzie słaby, straci na moment czujność, wtedy zemsta ma niby słodki smak. Jest najbardziej skuteczna.
📚 Zemsta
📚 Jego własność
📚 Opanowanie i bezkompromisowość
📚 Stalker
📚Recenzja 📚
Autorka swoją książkę zaczęła od ostrzeżenia, które robi niemałe wrażenie. Informuje czytelnika co znajdzie w środku i prosi, aby podjął świadomie decyzję, gdyż nie porusza ona tematów lekkich, do herbatki i kocyka. Mimo iż oświadczenie autorki było dosadne głupio szukałam tam miłości, romansu, dobrego serca.
Jednak... To nie jest romans, który spowoduje szybsze bicie serca i drżace serce. To thriller psychologiczny, który zmiażdży Was, zepchnie z powierzchni. Ta książka dostarczy wam różnych emocji - od zaskoczenia, przez niezrozumienie aż do współczucia. W trakcie jej czytania niejednokrotnie czułam także wyparcie. Szczególnie przy zachowaniu Esme.
Środowisko jakie zostało stworzone na potrzeby fikcji literackiej to zepsuta śmietanka społeczeństwa. Ania bardzo dosadnie przedstawia jacy są wysoko postawieni ludzie i wiecie co? Było to tak namacalne, że aż byłam w stanie w to uwierzyć. Czytając historie Esme wierzyłam w każde słowo, które czytałam. Bo nie od dziś mówi się, że wielkie pieniądze, szerokie znajomości i obrzydliwy charakter rządzą światem. I choć jest to fikcja literacka Ci co przeczytali książkę na pewno będą mieli podobne odczucia. Wiadomo wszystko w książce jest groteskowe, ale jednak.. Pozostawia w głowie tą niepewność.. Czy aby na pewno nie dzieje się tak w realnym świecie.
Przyznaje, że początkowe rozdziały książki mnie nie porwały, gdyż na prawdę uważałam, że autorka "robi mnie w balona" swoim ostrzeżeniem. Doszukiwałam się innych emocji niż dostawałam. Do tego zniechęcała mnie także główna bohaterka, której nie mogłam polubić. Jej osobowość, podejście do życia kompletnie nie pokrywało się z moimi wartościami w życiu. Jest to uosobienie człowieka, który nie zyskuje mojej uwagi. Jednak zaufałam @relax_with_a_book , którą obserwuję od lat i której recenzja dała mi światełko nadzieji, że jednak powinnam dać jej szanse i otworzyć serce, a przede wszystkim umysł. W "Umowa in blanco" znajdziecie bohaterów, którzy są w całości mrocznie, źli, bez skrupułów. Czytając miałam wrażenie, że autorka stworzyła książkę z samych czarnych charakterów, którzy toczą ze sobą grę, której nie potrafiłam zrozumieć. Z czasem jednak dałam się w nią wciągnąć. W głowie zaczęłam układać scenariusze. Stawałam się częścią tej układanki, do której nie mogłam odnaleźć puzzli. Autorka pisała z perspektywy obserwatora. Nie ujawniała nam prawdziwych odczuć bohaterów, a przynajmniej nie dzieliła się z nami zbyt często. W książce znajdziecie rozdziały z przeszłości w których poznamy początek relacji Esme i Victora oraz teraźniejszości. Victor.. To postać, która jest stworzona perfekcyjnie. Swoim postępowaniem, mową zawrócił w głowie nie jednej. Jego postać mimo wszystko wzbudza zainteresowanie, przyciąga, magnetyzuje i uzależnia. To nie jest postać godna podziwu. Zresztą żadna z nich nie jest w tej książce. Jednak był zdecydowanie moją ulubioną postacią.
Zagłębiając się w tajemnice, które zostały tu wyreżyserowane czułam niepewność. Nie wiedziałam komu ufać. Zastanawiałam się nad konsekwencjami czynów bohaterów i złudnie do samego końca liczyłam na to, że jednak wydarzy się coś co odwróci karty. Nie będę Wam zdradzać zakończenia, ale zgadzam się z autorką, że to w jaki sposób zakończyła losy Esme, Victora i pozostałych osób to było potrzebnym i jedyny wyjściem. Choć miałam na każdym kroku wątpliwości co do tej książki to finalnie jestem pod wrażeniem. Były momenty, że mi się dłużyła, ale wiedziałam, że jest ona tak obszerna z jakiegoś powodu. Na sam koniec chciałabym pogratulować pomysłu! Umowa in blanco to na prawdę mocny, dobry pomysł, który swój potencjał miał. Było tajemniczo, było niebezpiecznie, było pociągająco. To na pewno nie jest łatwa pozycja. Nie będzie ona dla każdego. Jednak jeżeli chcecie przeczytać historie z naprawdę dobrze poprowadzoną grą i toksycznymi relacjami to ta książka bedzie dla Was.
[...] Czy wrócił dla niej?
Nie… Zdecydowanie nie…
Wrócił po nią…
Droga autorko! Mówiłaś, że nie można się doszukać w tej książce uczuć, miłości... Może jestem buntownicza, może ślepa, albo złudnie wierzącą. Uważam, że w książce były minimalne, na pozór nie zauważalne sygnały, które można było różnie odebrać. Ja wierzę, że ostatnie rozdziały, a właściwie czyny w nich były kierowane zupełnie innymi emocjami. Dziękuję za tę przygodę!